Redakcja | 16/11/2024
Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy, w ostatnim czasie stara się kreować wizerunek obrońcy katolików, szczególnie w obliczu nadchodzących wyborów prezydenckich. Podczas niedawnego wiecu wyborczego w Poznaniu zapewnił: „Jak będą atakowani katolicy na ulicach naszych miast, to będę stał z nimi, razem. Ale nie są atakowani”. To proste i mocne stwierdzenie miało podkreślić, że prezydent stolicy stoi po stronie katolików. Jednak, kiedy przyjrzymy się jego rzeczywistym działaniom w ostatnim czasie, wszystko staje się jasne. Trzaskowski nie ma żadnych intencji, by realnie bronić katolików.
Bluźniercza restauracja w centrum Stolicy
Przykładów jego hipokryzji jest mnóstwo, a jednym z najbardziej bulwersujących
jest sprawa restauracji „Madonna”, która od ponad roku działa w centrum
Warszawy. Lokal jawnie profanuje symbole religijne. W jego wnętrzu znajdują się
obrazy Matki Bożej otoczone wulgarnymi neonami, różańce zawieszone na butelkach
alkoholu, plastikowe figury Matki Bożej z kodami QR prowadzącym do menu, a także konfesjonał, w którym klienci mogą robić sobie zdjęcia. Te bluźniercze
działania obrażające Boga i wywołujące reakcję dobrych katolików stały się
tematem licznych protestów. Przez wiele miesięcy różne organizacje domagały się
interwencji prezydenta Trzaskowskiego. Co zrobił w tej sprawie? Nic.
Pomimo ponad 53 000 podpisów zebranych pod petycją domagającą się zamknięcia lokalu, Trzaskowski postanowił umyć ręce. Władze miasta twierdziły, że restauracja „Madonna” to prywatny lokal i dlatego miasto rzekomo nie ma możliwości działania. To nieprawda. Nieruchomość, w której mieści się ten kontrowersyjny lokal, należy do Skarbu Państwa, co w praktyce oznacza, że to nie władze miasta, ale zarządca Skarbu Państwa – w tym przypadku Wojskowa Agencja Mieszkaniowa – powinna podjąć interwencję w tej sprawie. Niemniej jednak, ze względu na znaczenie tej sprawy dla katolików i nagłośnienia sprawy, apelujemy do prezydenta Warszawy o interwencję, tym bardziej że jest również wiceprzewodniczącym partii rządzącej w Polsce. Mimo tego Trzaskowski nie ruszył palcem, by coś zrobić. To dokładnie pokazuje, że jego słowa o obronie katolików to tylko pustosłowie, mające na celu zyskanie poparcia wśród wyborców.
Skoro lokal należy do Skarbu Państwa, to powinien interweniować zarządca Skarbu
Państwa, czyli Wojskowa Agencja Mieszkaniowa, która podlega Ministerstwu Obrony
Narodowej. Na początku czerwca br. napisaliśmy list otwarty do wicepremiera
Władysława Kosiniaka-Kamysza, który do dziś pozostał bez odpowiedzi.
Podwójne standardy wobec społeczności religijnych
Brak reakcji w sprawie restauracji „Madonna” kontrastuje z szybkim i zdecydowanym działaniem ratusza w innych przypadkach. Przykładem jest reakcja
na próbę podpalenia synagogi w Warszawie. Zastępczyni prezydenta Renata
Kaznowska oświadczyła: „Nie ma zgody prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego,
ale także mieszkańców i mieszkanek Warszawy na antysemityzm, hejt — nie tylko w słowach, ale przede wszystkim w czynach. Mam nadzieję, że sprawcy tego czynu
zostaną znalezieni i rozliczeni”.
Dlaczego w przypadku katolików takiej stanowczości zabrakło?
Dlaczego ratusz stosuje podwójne standardy wobec różnych społeczności
religijnych w Warszawie? To pytania, na które prezydent Warszawy dotąd nie
udzielił przekonujących odpowiedzi.
W październiku br. otrzymaliśmy pismo od burmistrza dzielnicy Śródmieście, w którym odpisano, że władze Warszawy nie mogą interweniować w sprawie wystroju
wnętrza restauracji „Madonna”. Burmistrz argumentował, że miasto nie jest
właścicielem nieruchomości i nie może ingerować w swobodę prowadzenia
działalności gospodarczej. Co więcej, korespondencja w tej sprawie miała zostać
przekazana do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście. W odpowiedzi nie podano jednak sygnatury tej sprawy w prokuraturze.
Bluźniercza restauracja „Madonna” wciąż budzi protesty katolików
Standardy równego traktowania czy ograniczanie wolności religijnej?
Ale to nie koniec. W maju tego roku Trzaskowski podpisał zarządzenie
wprowadzające tzw. „standardy równego traktowania” w warszawskich urzędach.
Jednym z punktów tego zarządzenia był zakaz eksponowania symboli religijnych, w tym krzyży, w budynkach urzędów oraz na biurkach pracowników. Trzaskowski zatem
nie tylko ignoruje potrzeby katolików, ale wręcz aktywnie wprowadza przepisy,
które ograniczają ich swobodę wyrażania swoich przekonań religijnych w przestrzeni publicznej.
Udział w Paradach Równości i wspieranie kontrowersyjnych wydarzeń
Rafał Trzaskowski nie tylko milczy w sprawie kontrowersyjnych wydarzeń, które
obrażają uczucia religijne katolików, ale również sam aktywnie wspiera
inicjatywy, które szkalują katolicką tradycję. Jako prezydent stolicy,
Trzaskowski bierze udział w tzw. „Paradach Równości”, które w ostatnich latach
stały się miejscem, gdzie nie tylko manifestuje się postulaty sodomskich
aktywistów, ale także przeprowadza się działania jawnie obrażające katolików.
Wśród nich można wymienić inscenizacje profanacji Mszy Świętej, które miały
miejsce podczas tych parad. Do tego dochodzi uczestnictwo grup satanistycznych,
które publicznie wyśmiewają religię katolicką, a Trzaskowski, zamiast potępić
takie działania, otwarcie je wspiera.
Promocja dewiacji seksualnych
Kolejnym przykładem jest otwarcie w centrum Warszawy Queer Muzeum, które
spotkało się z głośnym wsparciem ze strony władz miasta. To muzeum, które
promuje kontrowersyjne treści związane z dewiacjami seksualnymi, również
zyskuje akceptację i współpracę prezydenta Trzaskowskiego. W kontekście tego
wydarzenia trudno oprzeć się wrażeniu, że prezydent stolicy woli stawiać na
polityczną poprawność i wspierać ideologie, które są nieakceptowane przez dużą
część społeczeństwa, w tym katolików.
Rafał Trzaskowski, który na wiecach wyborczych zapewnia, że będzie stał po stronie katolików, a jednocześnie nie podejmuje żadnych działań w sprawie profanacji ich symboli, pokazuje swoją hipokryzję w pełnej krasie. Jego deklaracje to jedynie puste obietnice, które nie mają pokrycia w rzeczywistości. Kiedy przychodzi do realnych działań, Rafał Trzaskowski nie ma odwagi ani woli, by stanąć po stronie katolików. Jego prawdziwym celem jest zdobycie głosów, a nie realna obrona tych, którzy w jego oczach są tylko narzędziem gry politycznej.