Redakcja | 23/12/2024
„Cicha noc” jest jedną z najbardziej znanych kolęd. Zrozumiałe jest zatem zastanawianie się nad pochodzeniem tak niezwykłej pieśni.
Aby opowiedzieć historię powstania kolędy „Cicha noc”, musimy zacząć od dworu Fryderyka Wilhelma Pruskiego, czwartego króla o tym imieniu, tuż po jego wstąpieniu na tron w 1840 roku.
Była Wigilia Bożego Narodzenia. W Berlinie król i jego dwór upamiętniali narodziny Chrystusa. Chór katedralny pod dyrekcją Feliksa Mendelssohna zaśpiewał jeden z utworów ze swego repertuaru. Była to pieśń Stille Nacht.
Król był pod wrażeniem pięknej pieśni i zastanawiał się, kto może być jej autorem. Sprawdził swój program z listą śpiewanych hymnów i był zaskoczony, widząc, że autor jest nieznany. Nie mógł pozwolić na taką nieścisłość.
Natychmiast po ceremonii kazał dyrektorowi przyjść do siebie. Mendelssohn nie potrafił jednak rzucić żadnego światła na tę sprawę. Następnie wezwał dworskiego koncertmistrza, Ludwiga, który miał reputację osoby potrafiącej odkryć pochodzenie nieznanych utworów. Ale ku rozczarowaniu króla, Ludwig również nic nie wiedział.
Król rozkazał mu, aby odszukał autora, ponieważ pruskie śpiewniki musiały być w porządku!
Stawką była reputacja Ludwiga, dlatego niezwłocznie przystąpił on do poszukiwań w bibliotekach wszystkich miast i księstw niemieckich, ale bezskutecznie.
„Łowca pieśni”, jak zaczęto go nazywać, zauważył, że styl muzyki wydaje się austriacki. Pojechał więc do Wiednia. Ale tam również nic nie znalazł.
Jednak pewien stary muzyk dał mu wskazówkę. Michael Haydn, brat słynnego muzyka, skomponował wiele dzieł, które zaginęły. - Ta kolęda może być jednym z tych utworów - zasugerował starzec. To było tylko przypuszczenie, a Ludwig nie pokładał w nim nadziei. Zrezygnował z poszukiwań i postanowił wrócić na dwór króla Prus.
W drodze powrotnej, zatrzymując się w gospodzie, zauważył ptaka w klatce śpiewającego znajomą melodię. Był zaskoczony. Zdał sobie sprawę, że ptak śpiewa dokładnie tę tajemniczą kolędę, której autora szukał: „Cichą noc”!
- Kto nauczył ptaka tej piosenki? – zapytał gospodarza.
Karczmarz nie wiedział. Dodał jednak, że jego przyjaciel kupił ptaka w klasztorze w Salzburgu i zostawił go w gospodzie dla rozrywki gości.
Klasztor w Salzburgu! Ludwig nagle poczuł się jak myśliwy, który po wielu bezowocnych poszukiwaniach znalazł świeże tropy. Wiedział, że Michael Haydn mieszkał tam przez długi czas. Było więc niemal pewne, że pieśń była jego autorstwa. Ludwig nie tracił czasu i wyruszył do Salzburga.
Po przybyciu na miejsce, został przyjęty z wszelkimi honorami przez opata. Mnisi zaoferowali mu dobry obiad i wygodne zakwaterowanie. Ale niestety, nikt nie znał pochodzenia pieśni. Wątpiono, by jej autorem był Michael Haydn.
Kiedy gość opowiedział im o ptaku w klatce i zasugerował, że to mnisi musieli nauczyć go śpiewać tę pieśń, opat poczuł się urażony: takie wybryki były zabronione w klasztorze.
Ludwig udał się więc do pokoju, w którym pracował Haydn, aby sprawdzić wszystkie jego manuskrypty. Jednak tak jak przewidzieli mnisi, nic nie znalazł. Trop znów się urwał. Zniechęcony Ludwig wybrał się w podróż powrotną na pruski dwór.
Tak się jednak złożyło, że wśród uczestników kolacji u opata był nauczyciel Ambrosio Prestainer, którego zainteresowała historia z ptakiem.
- Mógł to zrobić jeden z chłopców z przyklasztornego chóru - pomyślał.
Ponieważ potrafił doskonale naśladować dźwięki, postanowił dowiedzieć się prawdy. Ustawił się przy oknie wychodzącym na szkolny dziedziniec i naśladując ptaka, zagwizdał „Cichą noc”.
Jego podstęp zadziałał, ponieważ wkrótce usłyszał głos chłopca: - Mój mały ptaszku, wróciłeś! - i dziewięcioletni chłopiec wybiegł z klasy. Jakież było jego zdziwienie, gdy zobaczył, że został oszukany!
- Jak masz na imię? - zapytał nauczyciel.
- Felix Gruber - odpowiedział chłopak.
- Powiedz mi Felix, gdzie nauczyłeś się tej melodii?
- Ojciec mnie nauczył.
- A skąd on znał tę pieśń?
- Sam ją skomponował, proszę pana.
Nie tracąc ani chwili, Prestainer udał się do domu chłopca w pobliskiej wiosce. Tam spotkał się z miejscowym dyrektorem szkoły, Franzem Gruberem, który powiedział, że rzeczywiście skomponował muzykę, ale słowa napisał jego przyjaciel, ojciec Josef Mohr, proboszcz wioski Bagran, który niedawno zmarł.
Prestainer był bardzo szczęśliwy z powodu odnalezienia autora kolędy i napisał do Ludwiga informując go, że jego poszukiwania dobiegły końca. Wysłał mu pisemną relację o powstaniu pieśni. Oto, co napisał:
Jest Wigilia Bożego Narodzenia, a wieża małego wiejskiego kościoła góruje nad zaśnieżonymi domami miasteczka, niczym kwoka chroniąca swoje pisklęta. Na plebanii młody, dwudziestosześcioletni ksiądz Josef Mohr przegląda Ewangelię, przygotowując się do wieczornych uroczystości, gdy pukanie do drzwi przerywa ciszę. To wieśniaczka prosi proboszcza o pomoc dla dziecka, które właśnie się urodziło.
Nie czekając, kapłan opuszcza zacisze swojego domu i po ciężkiej wspinaczce pod górę dociera do skromnego domu, w którym urodziło się dziecko. Wracając na plebanię patrzy na gwiazdy świecące na niebie i odbijające swoje światło na białej połaci śniegu.
Zaczyna zastanawiać się nad sceną, której właśnie był świadkiem. Dziecko, para wieśniaków i ich skromny dom zrobiły na nim wrażenie. Przypominają mu inne Dziecko, inną parę, inny skromny szałas w Betlejem Judzkim.
Po Pasterce ojciec Mohr nie może zasnąć. Bierze pióro i papier i zaczyna pisać wiersz, który stanie się tekstem kolędy „Cicha noc”.
Następnego ranka, w Boże Narodzenie 1818 roku, pobożny ksiądz odszukał swojego przyjaciela, 31-letniego wówczas Franza Grubera. Po przeczytaniu wiersza Gruber wykrzyknął:
„Ojcze, właśnie takiej świątecznej pieśni potrzebowaliśmy! Niech będzie Bóg uwielbiony!”
Tego samego dnia komponuje muzykę do słów wiersza.
W ten sposób narodziła się najpopularniejsza i najpiękniejsza pieśń Bożonarodzeniowa wszech czasów.
Przeczytaj również: Pierwsza szopka
Artykuł pochodzi ze strony returntoorder.org