Wniebowstąpienie Jezusa Chrystusa

Wniebowstąpienie Jezusa Chrystusa

ANF | 29/05/2025

Wstąpił do nieba i zasiada po prawicy Ojca

Kiedy przekraczamy próg Jerozolimy, przypominamy sobie, że to właśnie tutaj spoczywał nasz Pan, Jezus Chrystus — w zamkniętym grobie, do którego nie docierało ani powietrze, ani światło, a Jego Najświętsze Ciało zostało oszpecone ranami. Owinięty w Święty Całun, Pan Jezus leżał w zupełnych ciemnościach, pogrążony w bezruchu i śmierci. W tej pozornej beznadziei grobu triumf synagogi zdawał się ostateczny.

Po dwóch dniach promień światła przebija ciemność, potem kolejny i jeszcze jeden — aniołowie dają znak swojej obecności. Ciężki kamień strzegący grobu nie może powstrzymać tych czystych duchów przed wejściem. Chór anielski gromadzi się i wypełnia ciszę niebiańskim śpiewem.

Nagle święte Ciało porusza się — nasz Pan powstaje z kamiennego łoża, na którym spoczywał i z samej śmierci. Przebywał w otchłani, gdzie pocieszał sprawiedliwych Dobrą Nowiną: nadeszła godzina ich odkupienia. Możemy wyobrazić sobie ich radość i uwielbienie, gdy witali swego Odkupiciela!

Gdy Jego Boska dusza ożywia śmiertelne ciało, każda rana jaśnieje jak słońce. Korona cierniowa Chrystusa staje się koroną światła. Pan nakazuje kamieniowi się odsunąć, a słońce wpada do środka, rozpraszając mrok grobu — tak jak Syn rozprasza rozpacz śmierci w swoim wiecznym zwycięstwie.

Gdzie jest Jezus?

Ktoś nadchodzi. Biegnie. To Maria Magdalena, wciąż płacząca. Widząc otwarty grób, z odsuniętym kamieniem i bez śladu rzymskich strażników, nie wie, co o tym myśleć. Zauważa mężczyznę, którego bierze za ogrodnika, i pyta: „Gdzie jest Jezus?”. On odpowiada jednym słowem: „Mario”. Z jej oczu spadają łuski i odpowiada: „Rabbuni!”, co znaczy „Nauczycielu”.

Jednak Pan, którego uwielbione Ciało nie zna już granic czasu ani przestrzeni… Tam już Go nie ma. Jest w Wieczerniku, gdzie Najświętsza Maryja Panna, w półmroku, pogrążona jest w żałobie po swoim Synu. Nagle Chrystus wchodzi jaśniejący chwałą. Ona się nie myli, jak Maria Magdalena — to przecież Jego Matka.

Przypomnijmy sobie ostatnie spojrzenie Jezusa na Matkę z wysokości Krzyża. Była ostatnią osobą, którą zobaczył przed śmiercią. To spojrzenie pełne miłości, jakiej świat nigdy nie widział — miłości Boga do swojej Najświętszej Matki. Wyobraźmy sobie pierwsze spojrzenie, jakie wymienili po Zmartwychwstaniu, gdy najgłębszy smutek przemienił się w największą radość! W jednej chwili Jezus powraca do Maryi — uwielbiony, nie jest już ograniczony czasem ani przestrzenią.

Godzina Wniebowstąpienia

Ukazuje się tu i tam — raz temu uczniowi, raz innemu. Dopiero na Sądzie Ostatecznym dowiemy się, do ilu dusz przemówił Chrystus, udzielając odwagi i rady, przygotowując Kościół do nadchodzących zmagań.

Nadchodzi godzina Wniebowstąpienia. Jezus udaje się na Górę Oliwną w towarzystwie swojej Matki i Apostołów. Nie jest to zwykłe pożegnanie. Uczniowie chłoną każde Jego słowo z pełnym skupieniem. Jeśli Przemienienie na Górze Tabor wprawiło ich w zachwyt, możemy sobie wyobrazić, jak wygląda Jezus w chwili Wniebowstąpienia.

Gdy przemawia, Jego Ciało zaczyna powoli wznosić się ku niebu. On wie, że wraca do Ojca — i choć dla Niego jest to naturalne i właściwe — Apostołowie początkowo mogą sądzić, że to kolejny znak Jego uwielbienia. Ale w pewnym momencie Jezus jest już tak wysoko, że zdają sobie sprawę: „On naprawdę odchodzi!”. I tak Zmartwychwstały Pan wstępuje w chwale do nieba.

Źródło: americaneedsfatima.org