Veni, Vidi, Maria Vincit!

Veni, Vidi, Maria Vincit!

Stanisław Sadowski | 10/06/2024

Parafrazując słowa króla Jana Sobieskiego, możemy śmiało powiedzieć: "Przybyliśmy, zobaczyliśmy, Maryja zwyciężyła!"

W dniach 7-8 czerwca, w ramach kampanii „Polska Katolicka, nie laicka”, zorganizowaliśmy Publiczne Różańce jako zadośćuczynienie za bluźnierczy, satanistyczny spęd w Gdańsku, który szczególnie demoralizuje młodych ludzi.

Na Publicznym Różańcu przez dwa dni modliliśmy się godnie i odważnie, nie kryjąc się, aby publicznie wynagrodzić za publiczny grzech. Do naszych 6 wolontariuszy dołączali okoliczni mieszkańcy.

Bardzo przykrym doświadczeniem było zobaczyć tak zwiedzioną młodzież, która nie widzi problemu w noszeniu na odzieży odwróconych krzyży czy bluźnierczych nazw zespołów. Pamiętam kilka rozmów z tymi młodymi ludźmi:


Spotkania z młodzieżą

Rozmowa z młodą dziewczyną:

- Dlaczego masz odwrócony krzyż?

- Bo lubię.

- Ale to przecież bluźnierstwo.

- Nie, to krzyż św. Piotra.

- A jesteś wyznawcą św. Piotra?

- Nie.

- To dlaczego to nosisz, skoro możesz innych obrażać?

- Bo lubię. Jest wolność, każdy może nosić, co mu się podoba.

- A swastykę można nosić?

- Tak, jeżeli ktoś to lubi.

- A symbole komunistyczne?

- Tak, jeżeli ktoś to lubi.

 

Rozmowa z chłopakiem:

- Co myślisz o tym, że Twoi rówieśnicy w Chile spalili ponad 20 kościołów podczas protestów?

- Zazdroszczę im.

 

Rozmowa z innym chłopakiem:

- Czemu na nas plułeś?

- Bo lubię! Przeszkadzacie nam w dobrej zabawie!

Drugiego dnia, kiedy szliśmy na miejsce modlitwy, zaatakował nas uczestnik koncertu po czterdziestce. Widząc wolontariuszy kampanii "Polska katolicka, nie laicka", zaczął wykrzykiwać wulgaryzmy. Próbował także wyrwać baner. Daniel oblał go wodą egzorcyzmowaną, a ja mówiłem do niego: "Idź precz, Szatanie!" Poszedł sobie, ale grupka uczestników koncertu chciała mu pomóc. Skąd ta agresja wobec grupy ludzi idących się modlić o ich nawrócenie?

Niestety, również policja nie reagowała na nasze prośby o interwencję na agresywne zachowanie osób udających się na bluźnierczy koncert.

 

Przeżycia na miejscu

Kiedy byliśmy już na miejscu modlitwy, chłopak przechodzący obok zaczął bluźnić na znaną melodię, w jego oczach widać było nienawiść do Kościoła i tego, co prawe. Miał w sobie bunt wobec prawowitego porządku ustanowionego przez Boga.

Spotkaliśmy też paru „katolików”, którzy poszli na ten satanistyczny spęd i nie widzieli w tym żadnego problemu. Deklarowali się jako wierzący, a jednak jakby nigdy nie czytali Listu św. Jakuba Apostoła: „Wierzysz, że jest jeden Bóg? Dobrze czynisz. Lecz demony też wierzą i drżą ze strachu.” Sama wiara nas nie zbawi, szczególnie, że wiara bez uczynków jest martwa.

Uczestnictwo w takich wydarzeniach nie przynosi chwały Bogu. „Muzyka”, jaką można tam usłyszeć jest jawnie satanistyczna, nazwy zespołów są bluźniercze, a atmosfera promuje demoralizację. Żaden z uczestników, z którymi rozmawiałem, nie wskazał żadnego z przykazań Dekalogu lub Prawa naturalnego, jakie byłyby promowane na tym zgromadzeniu.

 

Refleksje po akcji

Wolontariusz Bernard napisał do mnie po akcji:

„Salve Maria! Cieszę się, że mogłem uczestniczyć w tej kampanii. Sami nie jesteśmy świadomi, jak bardzo byliśmy tam potrzebni i jakie łaski mogły spaść na te osoby za naszym pośrednictwem. Była to niesamowita akcja ku chwale Bożej. Nie obyło się bez perypetii ze strony opozycji. Wrzaski, satanistyczne znaki, agresywny język – to była norma. Kilka razy ktoś próbował nas opluć, a raz doszło do próby ataku (wyrwania banneru i kopnięcia w megafon).”

Było to trudne, ale zarazem szlachetne, bo przecież żadna prawdziwie dobra rzecz nie przychodzi łatwo.

Nasi wolontariusze zabezpieczyli wszystkie nagrania i niebawem opublikują relację z rozmów z uczestnikami tego spędu.

 


Podsumowanie

Tym razem ten spęd nie odbył się w Boże Ciało, choć niestety miał miejsce w Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa. To Serce, które, aby uratować ludzkość od grzechu, dało się przebić za nas na Krzyżu. Czeka na każdego człowieka i płonie gorącą miłością.

Widziałem na twarzach niektórych młodych ludzi naiwną fascynację tym bluźnierczym wydarzeniem. Próbowali to racjonalizować, mówiąc, że są tam inne zespoły, że satanistyczne odniesienia to tylko przenośnie. To podobne do ludzi, którzy idą jednorazowo do kościoła na pogrzeb czy ślub, nie wiedząc, co się naprawdę dzieje na ołtarzu.

Nadzieję daje otwartość części z nich na dyskusję. Jednak musimy pamiętać, że łaski, jakie wypraszamy podczas tych protestów, zostaną przez nich przyjęte albo staną się dla nich większą winą, jeśli nie podejmą współpracy z łaską Bożą. Widząc coraz większy upadek ludzkości, która coraz bardziej akceptuje satanizm, zwróćmy nasze oczy do Tej, która zmiażdży głowę węża. Ponad sto lat temu Maryja w Fatimie zapowiedziała: „Na koniec moje Niepokalane Serce zatriumfuje!”