Rafał Topolski | 25/09/2025
Upadek religijny i moralny współczesnej Europy staje się coraz bardziej widoczny. Bluźniercze ataki na chrześcijańskie zasady, agresja wobec wiernych katolików i ataki na nienarodzone życie pokazują, że pilnie potrzebny jest powrót do korzeni naszej cywilizacji. Kampania „Polska Katolicka, nie laicka”, wraz z siostrzanymi organizacjami TFP w Belgii i Holandii, podjęła to wyzwanie, wyruszając w sześciodniową kampanię uliczną, aby stać w obronie życia nienarodzonego i głosić prawdę o godności dzieci nienarodzonych.
Od 22 do 27 września 2025 roku wolontariusze z Polski dołączyli do kampanii swoich siostrzanych organizacji, rozdając ulotki, prowadząc rozmowy i wznosząc charakterystyczne banery oraz sztandary przypominające o chrześcijańskich zasadach życia. Przemierzając ulice Utrechtu, Wageningen, Apeldoorn i innych miast, byli świadkami zarówno agresji ze strony zwolenników aborcji, jak i cichego, szczerego poparcia mieszkańców, którzy pragną powrotu do moralnej równowagi.
Dzień pierwszy: Utrecht – konfrontacja i nadzieja
22 września wolontariusze Polski i innych siostrzanych organizacji rozpoczęli kampanię w sercu Utrechtu, w pobliżu Science Park Hogeschool Utrecht oraz dworca centralnego. Już pierwsze godziny pokazały, że obrona życia nienarodzonego nie jest łatwa. Zwolennicy aborcji reagowali hałasem, krzykami, wulgaryzmami, a czasem agresją fizyczną. Jeden z przechodniów odbierając od wolontariusza ulotkę dotyczącą ochrony życia krzyknął: „Zabijcie ich wszystkich!”. Inni uderzali w garnki, pisali proaborcyjne hasła kredą na ziemi, starając się zagłuszyć nasze przesłanie.
Mimo tego chaosu dostrzegaliśmy ludzi, którzy w ciszy wspierali naszą inicjatywę. Studenci brali ulotki, szeptali „dziękujemy za waszą kampanię” i spieszyli dalej. Spotykaliśmy również młodych ludzi, którzy po rozmowie z nami wyrażali chęć włączenia się w działalność pro-life. Każdy taki gest był dowodem, że nasze przesłanie trafia do serc, nawet jeśli niektórzy nie odważają się okazać wsparcia publicznie.
Podczas kampanii wolontariusze prowadzili rozmowy zarówno z młodzieżą, jak i dorosłymi, którzy przyznawali, że są przeciwni aborcji. Niektórzy próbowali prowokować emocje, przedstawiając scenariusze wyjątkowych sytuacji, inni drwili z przedstawianych argumentów. Pewna starsza kobieta wprost wykrzyknęła prowokacyjne słowa: „Na szczęście dwoje moich dzieci popełniło samobójstwo, teraz się ich pozbyłam!” Pomimo takich wyzwań pojawiały się również momenty nadziei. Młody mężczyzna powiedział: „To, co robicie, jest bardzo dobre, zwłaszcza że przeciwnicy są tak nienawistni. To odważne, że się temu przeciwstawicie”. Młoda katoliczka nazwała naszą kampanię „znakiem nadziei” i mówiła o potrzebie moralnego przebudzenia Europy.
Nie obyło się niestety bez agresji fizycznej. Jeden z przeciwników zaatakował jednego z naszych wolontariuszy, udając potem, że kaszle, a członkowie Antify starali się ich zastraszyć, trzymając dystans i krzycząc hasła typu „moje ciało, mój wybór”. Jednak udało się także spotkać ludzi, którzy okazywali wsparcie i modlitwę. Kobieta pochodząca z Kanady wyraziła radość, że spotkała się z grupą katolicką: „Potrzebujemy więcej pro-life kampanii na świecie.”
Media szybko zainteresowały się naszymi działaniami. RTV Utrecht relacjonowało demonstrację, skupiając się głównie na kontrdemonstracji, a media społecznościowe w niektórych przypadkach określały uczestników kampanii jako „prowokatorów”, co tylko pokazało, jak potrzebne jest publiczne głoszenie prawdy o życiu nienarodzonym.
Dzień drugi: Wageningen i Apeldoorn – eskalacja napięcia
23 września wolontariusze przenieśli się do miasta Wageningen, gdzie od samego początku sytuacja była napięta. Wokół grupy naszych wolontariuszy zgromadzili się kontrdemonstranci, a policja musiała interweniować, aby zapewnić im bezpieczeństwo. Jeden z uczestników kampanii stwierdził: „To uniemożliwianie nam przekazywania prawdy innym. Nie było wolności słowa – to było zastraszanie.”
Pomimo agresji, udało się również spotkać ludzi pełnych szczerego poparcia. Kobieta z dwójką dzieci uklękła przed grupą wolontariuszy w geście wdzięczności, a studentki odmawiające na przystanku różaniec, gratulowały odwagi. Podczas dyskusji młoda kobieta pytała: „Co zrobić w przypadku gwałtu?” Jeden z naszych wolontariuszy odpowiedział: „Czy chce pani skazać dziecko na karę śmierci za to, co zrobił ojciec?” Kobieta przyznała, że byłoby to niesprawiedliwe, ale potem dołączyła do kontrdemonstracji, uderzając w nasz megafon.
Niedługo później odbyła się ożywiona rozmowa ze starszą kobietą. Początkowo była histeryczna i nawet pluła, lecz stopniowo uspokajała się, aby ostatecznie przyznać, że czystość i małżeństwo są rozwiązaniem dla niechcianych ciąż. Jednak atmosfera wokół naszej kampanii stawała się coraz bardziej napięta i policja zaczęła nalegać, aby wolontariusze opuścili to miejsce, w przeciwnym razie nie można było zagwarantować im bezpieczeństwa.
Po eskalacji sytuacji w Wageningen, policja eskortowała uczestników kampanii do bezpiecznego miejsca. Następnie wolontariusze udali się do Apeldoorn, gdzie atmosfera była spokojniejsza, choć wciąż pojawiali się przeciwnicy. Starsza kobieta powiedziała do jednego z naszych wolontariuszy, że aborcja powinna być wyborem. Gdy usłyszała, że „zabicie dziecka nie jest wyborem”, krzyknęła do nich: „Wracajcie do swojego kraju.” Inni wyrażali frustrację w inny sposób – mężczyzna przegrał debatę i odszedł, wykonując wulgarne gesty.
Jednak pojawiło się również wiele oznak poparcia. Pewna kobieta podziękowała uczestnikom kampanii i wyraziła uznanie dla naszych działań. Nawet studenci, którzy wcześniej byli wrogo nastawieni, teraz chcieli prowadzić kulturalne dyskusje. W tym czasie młody mężczyzna z daleka obserwował wolontariuszy uważnie i powiedział: „Podziwiam waszą pracę”.
Konfrontacja idei i chrześcijańska odwaga
Dotychczasowy czas kampanii pokazywał kontrast między moralnym upadkiem Europy a potrzebą obrony życia. Od agresji i wyzwisk, po ciche gesty modlitwy i wdzięczności – wszędzie było widać, że nasze przesłanie nie pozostaje obojętne. Spotkania z młodzieżą, rodzinami i przypadkowymi przechodniami pokazały, że istnieje społeczne pragnienie powrotu do zasad chrześcijańskich i obrony życia nienarodzonego.
Polscy wolontariusze, w duchu odwagi i wierności chrześcijańskim ideałom, pokazali, że katolickie zasady mogą inspirować ludzi w całej Europie. Kampania „Polska Katolicka, nie laicka” nie tylko broniła nienarodzonego życia, lecz także pokazywała odwagę w publicznym głoszeniu prawdy – nawet w obliczu agresji i wrogości.
Każda ulotka przyjęta z wdzięcznością, każdy gest modlitwy i każde słowo poparcia utwierdzają nas w przekonaniu, że misja obrony życia jest konieczna. Kampania w Belgii i Holandii stanowi kontynuację polskiej tradycji obrony życia i chrześcijańskich zasad. Będziemy nadal głosić prawdę, bronić nienarodzonych dzieci i inspirować kolejne pokolenia do odwagi w obronie życia i moralnej odnowy Europy.