Wspomnienie 27 września
Urodzony w 1576 r., wyświęcony na kapłana w 1600 r. Doświadczył wielu prób i niepowodzeń, przez co nie mógł wypełniać powołania kapłańskiego jeszcze przez kilka lat po święceniach.
Schwytany przez muzułmańskich piratów i przetrzymywany w niewoli przez dwa lata, po czym uciekł z apostatą Włochem, którego udało mu się nawrócić z powrotem na katolicyzm.
Dopiero w 1617 r. został księdzem, a także kapelanem królowej Małgorzaty, żony króla Henryka IV.
W tym okresie założył wiele szpitali i sierocińców oraz często służył w więzieniach. Przez czas wszystkich żmudnych prac i zadań, pomimo ogromnej ilości pracy, której się podjął, pozostawał spokojny i dobry dla wszystkich, ponieważ, jak twierdzi ojciec de Laurent, Wincenty posiadał „skarby dobroci”.
Jego jasne oczy odzwierciedlały płonącą w sercu miłość, a jego liczne przedsięwzięcia były owocem czystej dobroci, ponieważ „nikt nie wywiera poważnego wpływu na swoje otoczenie, jeśli nie jest z gruntu dobry”. Witał wszystkich z promiennym uśmiechem, wdziękiem i mocno wierzył, że godziny, które poświęcał na działalność charytatywną, nigdy nie są stracone.
Widział w bogatych odbicie Boskiej szlachetności naszego Pana, a w ubogich Jego dobrowolne i wzniosłe ubóstwo. Podczas gdy Wincenty otrzymał wiele znaczących darowizn wraz ze znaczącym uznaniem z wysoka, nic z tego nie wpłynęło na jego głęboką pokorę. Prowadził również intensywne życie duchowe. Kontemplacja Boga pozwoliła mu uzyskać łaski i siłę do osiągnięcia tego, czego zwykli ludzie nigdy nie byliby w stanie zrobić.
Był człowiekiem czynu i nieustannej modlitwy. Jego dzieła były jedynie odbiciem jego życia wewnętrznego, o które dbał w wysokim stopniu z wielką gorliwością.
Często mawiał: „Niewiele można oczekiwać od człowieka, który nie lubi rozmawiać z Bogiem”. Wstając o czwartej rano, udawał się bezpośrednio do kaplicy, aby spędzić godzinę na medytacji, odprawić codzienną Mszę Świętą, a następnie odmówić brewiarz.
Odwiedzający przychodzili do niego z prośbą o konsultacje w poważnych sprawach, podczas których milczał przez kilka minut, modląc się do Boga o dobrą radę, a następnie udzielał rad. Modlił się za każdym razem, gdy zegar wybijał godzinę lub kwadrans.
Był skromnym człowiekiem, który nigdy nie ujawniał swojego życia duchowego. Często zalecał modlitwę wspólnotową i powtarzał:
Doskonałość w miłości nie polega na ekstazach, ale na pełnieniu woli Bożej.
Wincenty zachorował i zmarł w 1660 roku. Ostatnie chwile swojego życia spędził na modlitwie. Ze słowami „Confido – Wierzę” 26 września 1660 roku oddał swoją duszę Bogu.
Został kanonizowany przez papieża Klemensa XII w 1737 roku.
Nasz Pan mówi, że ci, którzy chcą być największymi z ludzi, muszą stać się najmniejszymi pośród nich. Jest to prawda, w którą wierzy każdy chrześcijanin; jak to się dzieje, że praktykują ją tak nieliczni?
Św. Wincenty a Paulo