31/01/2024
Święty Jan Bosko | Wspomnienie
31 stycznia
Niezwykły chłopiec
Położona u podnóża włoskich Alp wioska Becchi stała się domem dla Giovanniego (Jana) Melchiora Bosco. To małe dziecko miało stać się jednym z wiodących świateł w niespokojnych czasach XIX wieku. Jego głęboki wpływ można dostrzec nawet w naszych czasach, ponad 200 lat od narodzin bohaterskiego apostoła młodzieży.
Najmłodszy z ubogiej rodziny rolniczej z Piemontu w północnych Włoszech, Jan Melchior Bosko urodził się 16 sierpnia 1815 roku. Stracił ojca w wieku dwóch lat, a jego pobożna „Matusia” Małgorzata, jak o niej wszyscy mówili, wychowywała trzech synów w skrajnym ubóstwie i niedostatku.
Czas po wojnach napoleońskich był naznaczony głodem i trudnościami. Młody Jan Bosko i jego dwaj starsi bracia pracowali na polach wiele godzin dziennie. Matka dbała o to, by każda czynność rozpoczynała się i kończyła modlitwą. Wpływ matki zapewniał, że każde z jej dzieci dziękowało Bogu za to, co posiadali.
Jako dziecko Jan Bosko lubił odwiedzać targi i festiwale w pobliskich wioskach. Pokazy akrobatyki robiły na nim ogromne wrażenie. Uważnie obserwował i uczył się wszystkiego od tych wędrownych artystów.
W wieku dziewięciu lat młody Jan Bosko mógł już organizować własne pokazy. Chodzenie po linie, żonglerka, sztuczki zręcznościowe i lalkarstwo przyciągały wielu jego rówieśników, czasem stu chłopców jednocześnie. Cena wstępu na te pokazy? „Odmówmy różaniec z Matką Boską” - powiedział młody showman, a jego publiczność klękała i chętnie go słuchała. Okazując gorliwość swoim przyjaciołom, prowadził modlitwy przed i po każdym przedstawieniu i nalegał, aby każdy chłopiec często przystępował do sakramentów.
To jest twoja misja
Kiedy miał dziewięć lat, Jan miał pierwszy z serii proroczych, które wywarły na nim głębokie wrażenie do końca życia. Stojąc na polu wypełnionym walczącymi, przeklinającymi i bluźniącymi chłopcami, na próżno próbował ich uspokoić argumentami i pięściami. Wtedy Usłyszał głos: „Delikatnie, delikatnie... jeśli chcesz ich zdobyć! Weź swoją laskę pasterską i poprowadź ich na pastwisko. Nie pomożesz im przemocą, ale dobrocią i miłością”. W tym momencie chłopcy przemienili się w dzikie, warczące zwierzęta przerażające Jana. Jan zobaczył piękną Panią, która podniosła swoją rękę, a bestie zamieniły się w jagnięta. Mały Jan nie mógł zrozumieć, co to ma znaczyć. Słowa, które wtedy usłyszał od pięknej Pani, później często wracały do niego: „To jest twoja misja. Bądź pokorny, wierny i silny!”
Marzenia Jana Bosko przychodziły i odchodziły, ale jego dary i talenty wkrótce objawiły się wszystkim. Wracając do domu po misji w pobliskim mieście, zobaczył księdza idącego w pewnej odległości. Dogoniwszy go, obaj długo rozmawiali. Jan Bosko zaimponował księdzu swoją niesamowitą pamięcią, recytując słowo w słowo całe kazanie wygłoszone tego wieczoru.
Z powodu trudności rodzinnych Jan zamieszkał i pracował w gospodarstwie Signor Moglia. Ksiądz, który był spokrewniony z tą rodziną, przyjechał pewnego lata i był pod takim wrażeniem bystrego chłopca, że zaczął udzielać mu codziennych lekcji. To samo trwało przez dwa lata, a w każdą niedzielę Jan chodził do pobliskiego kościoła parafialnego, aby uczyć miejscowych chłopców i kontynuować swoje jednoosobowe występy.
Inteligentny i utalentowany Jan Bosko otrzymał swoje pierwsze instrukcje od księdza, który dostrzegając jego dary, wziął go pod swoje skrzydła.
Na drodze kapłańskiej
Wspierany przez matkę i dobrych ludzi, borykający się z wieloma trudnościami, dążył do kapłaństwa. Czyny Jana, poprzez słowo i przykład, przyciągały dobrych i przysparzały wrogów złym, co powtarzało się przez całe jego dorosłe życie.
„Żaden ksiądz nie idzie sam do nieba lub do piekła. Wierny czy niewierny, niesie ze sobą wielu. Kiedy chodzi o zbawienie dusz, zawsze będę gotów uniżyć się, cierpieć i działać”.
W wieku dwudziestu dwóch lat został wyświęcony na kapłana w diecezji turyńskiej.
Turyn, rozległe uprzemysłowione miasto liczące 117 000 mieszkańców, był świadkiem napływu migrantów z kraju, poszukujących pracy. Wielu młodych mężczyzn, niektórzy nawet w wieku 11-12 lat, mieszkało na ulicach, pod mostami lub w ponurych publicznych akademikach.
Odwiedzając więzienia w mieście, ksiądz Bosko był poruszony stanem wielu z tych młodych ludzi, którzy tu trafili. W święto Niepokalanego Poczęcia ksiądz Bosko zobaczył, jak jego zakrystian wyrzuca młodego chłopca z zakrystii. Podchodząc do chłopca i zadając mu pytania, dowiedział się, że Bartolomeo, piętnastoletni niepiśmienny sierota, nie zna ani modlitw, ani katechizmu. Po zakończeniu Mszy św. rozpoczęły się instrukcje. Bartolomeo wrócił w następnym tygodniu z sześcioma innymi kolegami. Wkrótce coraz większa liczba osób spotykała się w każdą niedzielę, a ksiądz Bosko uczył tych nieuczonych młodych ludzi, z których wielu nie znało nawet znaku krzyża.
I tak ks. Jan Bosko zaczął gromadzić tych wyrzutków społecznych, zaprzyjaźniać się z nimi i nauczać ich wiary katolickiej. Do 1846 r. liczba jego młodej trzódki wzrosła do 400.
Pomimo sprzeciwu antyklerykalnego rządu wobec nowych zakonów, ksiądz Bosko założył Oratorium Świętego Franciszka Salezego, znane jako Salezjanie, gdzie chłopcy uczyli się wiary, moralności chrześcijańskiej, nauk ścisłych i handlu.
Jako nauczyciel, kierownik duchowy, mistyk i cudotwórca, ksiądz Bosko wiedział, jak połączyć to, co duchowe, z tym, co ludzkie, aby zdobywać te młode dusze. Był kochany przez swoich uczniów, prowadząc ich z ciemności i beznadziei do światła i nadziei. Ksiądz Bosko poświęcał swoim chłopcom każdą wolną chwilę. Odwiedzał ich w pracy, doradzał w ich problemach, pielęgnował w chorobie i zaspokajał potrzeby tak duchowe, jak i doczesne.
Sprzeciw wobec pracy księdza Bosko przychodził ze wszystkich stron. Gazety donosiły, że Oratorium stanowi zagrożenie dla porządku publicznego. Politycy wzywali do zakończenia tych spotkań ulicznych urwisów z tym biednym księdzem. Duchowni skarżyli się arcybiskupowi Turynu, błagając go o przeniesienie księdza Bosko do pracy parafialnej. Ksiądz Bosko pracował pomimo wszelkich trudności, wytrwale kontynuując rozpoczęte dzieło.
Ksiądz Bosko pewnego dnia napisał o jednym ze swoich snów: „Matka Boża wskazała mi miejsce śmierci trzech męczenników. Powiedziała mi, że pragnie być uhonorowana w szczególny sposób w tym świętym miejscu. Stawiając stopę na miejscu, gdzie upadł pierwszy męczennik, zobaczyłem niezliczony tłum chłopców. W miejscu wskazanym przez Matkę Bożą pojawił się ogromny kościół. Wkrótce pojawili się księża i bracia, aby uczestniczyć w tym dziele”.
Marzenie zaczęło się urzeczywistniać, gdy pewien mężczyzna wynajął księdzu Bosko dużą, podupadłą chatę. W końcu Oratorium miało dom.
Tragedia uderzyła, gdy ksiądz Bosko zasłabł po ciężkim dniu, dotknięty zapaleniem płuc. W nadchodzących tygodniach jego stan się pogorszył i udzielono mu ostatnich sakramentów. Jego chłopcy czuwali przez całą dobę, nieustannie odmawiając różaniec w intencji jego wyzdrowienia. Poproszony o modlitwę o własne uzdrowienie, odpowiedział: „Tylko jeśli taka będzie wola Boża”. Wydaje się, że to wystarczyło, ponieważ w ciągu dwóch tygodni wrócił do swojej pracy.
Przykładne życie księdza Bosko i niezłomna gorliwość o dusze nie zawiodły. Jego kierownik duchowy, święty Józef Cafasso, roztropnie pouczał go w sprawach wielkich i małych. Pod wpływem tego świętego kapłana ksiądz Bosko ukształtował swoje osobiste motto: „Daj mi dusze. Precz z resztą”.
Oratorium rozwijało się, a w ciągu kilku lat pojawiły się kolejne. Szkoły te zyskały reputację najlepszych szkół dla chłopców w całych Włoszech. „Matusia” Małgorzata była teraz matką setek, ponieważ dołączyła do księdza Bosko w jego wysiłkach i trwała aż do śmierci dziesięć lat później.
Chociaż wrogie władze zakazały sprzedaży katolickich podręczników, ksiądz Bosko napisał własne. Nauczając rzemiosła i praktycznych umiejętności, święty nauczyciel nigdy nie zawiódł, aby wzmocnić lekcje katolickiego nauczania w każdej działalności.
Owoc pracy gorliwego pasterza
Nie ma lepszego przykładu wpływu księdza Bosko niż wychowanek Oratorium, Dominik Savio. Przybyły w grudniu 1854 r., w wieku dwunastu lat, Dominik szybko zjednał sobie sympatię innych chłopców i był wzorem wszelkich cnót. Sama jego obecność zniechęcała do wulgarnego języka i złego zachowania.
Młody chłopak poświęcił się Matce Bożej i wyraził pragnienie kapłaństwa. Uczył swoich rówieśników katechizmu i nalegał na przystępowanie do sakramentów. Zachorowawszy w 1856 r. i wypisany przez lekarzy do domu, chłopak stwierdził proroczo: „Nigdy nie wrócę”. Na łożu śmierci w marcu następnego roku jego twarz wypełniła się radością, gdy wykrzyknął: „Cóż za piękny widok!”. Następnie oddał swoją czystą duszę Bogu. Ksiądz Bosko zapisał wszystkie fakty z krótkiego życia swojego ucznia, a święty Dominik Savio stał się patronem i wzorem dla chłopców na całym świecie.
Walka z Kościołem
Wraz z powstaniem rewolucyjnego antykatolickiego rządu w latach sześćdziesiątych XIX wieku, ksiądz Bosko stanął w obliczu bitew na wielu frontach. Wielokrotnie rząd podejmował próby zamknięcia wszystkich zakonów.
Aby uzyskać wsparcie dla prasy katolickiej, zachęcał swoich czytelników:
„Moi drodzy przyjaciele, wrogowie katolicyzmu robią wszystko, co w ich mocy, aby podważyć nasze przekonania. Napominamy i wzywamy wszystkich, którzy pielęgnują wiarę swoich ojców, aby przyłączyli się do nas w obronie tego najcenniejszego daru Bożego”.
Tymi pismami Ksiądz Bosko przysporzył sobie wielu wrogów, ale na pomoc posłano mu wiernego przyjaciela. Pewnej nocy, gdy wracał do domu, na jego drodze pojawił się ogromny szary pies. Zwierzę podobne do wilka stało się przyjazne i odprowadziło go do domu, ale zniknęło, gdy tylko przekroczył bramę Oratorium. Grigio, jak nazywał go ksiądz Bosko, pojawiał się w razie potrzeby, by zapewniać ochronę.
Waldensi, protestancka sekta z Turynu, ostro atakowali księdza Bosko za jego publiczną obronę nauczania Kościoła. Ci heretycy opłacili nawet grupę zabójców, aby zasadzili się na księdza Bosko po zapadnięciu zmroku. Mężczyzna uzbrojony w maczugę podążał za księdzem ciemną ulicą, gdy ten spieszył się, by dotrzeć do Oratorium. Na szczycie wzgórza czekała na niego kolejna grupa mężczyzn. Pojawił się Grigio warcząc i rzucił się na napastników. Przerażeni uciekli w ciemność. Grigio wiernie eskortował swojego pana z powrotem do Oratorium.
Nawet w obliczu tak zaciekłej opozycji, ksiądz Bosko tylko zwiększył swoje wysiłki, broniąc Boga, wiary, papiestwa, dziewictwa Matki Bożej i potrzeby spowiedzi sakramentalnej. Jego publikacje w gazetach uciszały heretyków i przywracały do owczarni wiele zbłąkanych owiec. Jego wysiłki zostały docenione przez gorliwych katolików w całej Europie, w szczególności przez panującego papieża Piusa IX.
Przeczytaj także: Święte wzory do naśladowania
Salezjanie rozpowszechniają jego dzieło
Podczas pierwszej wizyty księdza Bosko w Rzymie, Pius IX wyraził entuzjazm dla idei nowego zakonu zajmującego się formacją młodzieży. Opracowano plany i w 1859 r. powstało Zgromadzenie Świętego Franciszka Salezego, czyli salezjanie. Żeńska gałąź zakonu, Córki Maryi Wspomożycielki, została założona w 1872 roku.
Misjonarze w 1875 roku zostali wysłani do Argentyny, a następnie do innych krajów. W krótkim czasie salezjanie liczyli dwadzieścia sześć domów w obu Amerykach i trzydzieści sześć domów w Europie. Napływały prośby o spotkanie ze świętym założycielem nowego zakonu. Ksiądz Bosko odbywał podróże po Włoszech, Francji i Hiszpanii. Niebiańskie marzenia księdza Bosko stały się rzeczywistością.
Matka Boża wzywa syna do domu
Lata poświęcenia i heroicznego wysiłku w pracy apostolskiej zebrały swoje żniwo. W 1883 r. ks. Bosko prawie stracił wzrok. Zastąpiono go na stanowisku przełożonego salezjanów. W 1887 r. jego nogi odmówiły posłuszeństwa, a pod koniec roku cierpienia uniemożliwiały mu odprawianie Mszy Świętej. Chociaż jego ciało było słabe, jego umysł pozostał tak silny jak zawsze. Zamknięty w swoim pokoju, po raz ostatni wysłuchał spowiedzi swoich chłopców i udzielił im ojcowskich rad.
Jego ostatnie słowa wypowiedziane kilka dni wcześniej pozostały świeże w ich pamięci: „Powiedz moim chłopcom, że czekam na nich w niebie”.
W chwili śmierci księdza Bosko, 31 stycznia 1888 roku, salezjanie mieli już 250 domów rozproszonych po całym świecie. Wspominamy go także 31 stycznia.
4 rady św. Jana Bosko
Aby jego chłopcy wytrwali na ścieżce dobra, święty Jan Bosko dał swoim uczniom następujące rady:
1. Przyjmujcie często sakramenty.
2. Bądźcie oddani Najświętszej Dziewicy.
3. Uważajcie złą lekturę za gorszą od zarazy.
4. Unikajcie złych towarzyszy bardziej niż jadowitych węży
Źródła:
https://americaneedsfatima.org/articles/saint-john-bosco
https://tfpstudentaction.org/blog/saint-john-bosco-apostle-of-youth