Służyć Bogu – oto zadanie naszego życia

Służyć Bogu – oto zadanie naszego życia

„Służyć Bogu – oto zadanie naszego życia. Zadanie najważniejsze, wobec którego wszystko inne jest niczym”.

święty Józef Sebastian Pelczar

19 stycznia Kościół wspomina głównego założyciela Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego, św. Józefa Sebastiana Pelczara. To człowiek, który urodził się, rozwijał i dorastał, gdy Polska nie istniała na mapie Europy. Istniała jednak w sercach naszych rodaków, nie tylko gorliwie rozwijających wartości patriotyczne w swoich rodzinach, ale i wiarę, na której została zbudowana nasza Ojczyzna.

Józef Sebastian Pelczar urodził się w podkarpackim miasteczku Korczyna w pobliżu Krosna. Dzieciństwo spędził w rodzinnej miejscowości, wzrastając w atmosferze staropolskiej pobożności, którą odznaczali się jego rodzice, Wojciech i Marianna. Już od samego dzieciństwa mały Józef wzrastał w duchu gorliwego patriotyzmu, polskiej kultury, literatury, poezji, muzyki… Matka Marianna każde swe dziecko ofiarowywała pod opiekę Matce Najświętszej w pobliskim sanktuarium Matki Bożej Leżajskiej.

Historia późniejszego biskupa, a dziś świętego, pokazuje, jak ważnym fundamentem jest wychowanie w rodzinnym domu.

Józef rozpoczął naukę. Był bardzo zdolnym i ambitnym uczniem. Przyswajał materiał przeznaczony dla uczniów starszych. Skromnie jednak pisał później:

„Z łaski Bożej nauka szła mi dobrze”.

Był dojrzałym i samodzielnym chłopcem. Dość wcześnie zamieszkał sam na stancji, sam decydował o swoim planie dnia. Musiał odznaczać się konsekwencją i samozaparciem, aby dobrze dysponować swoim czasem. Z pewnością miały na to wpływ wartości wyniesione z domu rodzinnego.

Józef został wysłany do gimnazjum w Rzeszowie. Tu był pod wrażeniem zarówno poziomu nauczania, jak i koleżeństwa. Sam miał bardzo życzliwe usposobienie, dlatego cieszył się przyjaźnią kolegów i szacunkiem profesorów. Swojemu katechecie powiedział kiedyś:

„Pragnę zostać wielkim człowiekiem”.

Józef Pelczar odkrył, że poza nauką i historią pociąga go także… kapłaństwo. Wspominał:

„Z początku nie było w duszy bardzo jasno i pogodnie, bo nauka, a szczególnie historia miała dla mnie wielki urok i ciągnęła mnie na inne pole pracy. Ale wnet zrozumiałem, jak wielkim jest zaszczytem i niewymownym szczęściem być kapłanem; i już wtenczas zapisałem w swoim pamiętniku: Ideały ziemskie blednieją. Ideał życia widzę w poświęceniu się, a ideał poświęcenia w kapłaństwie”.

Zdecydował się wstąpić do seminarium duchownego w Przemyślu. Choć klimat nowej szkoły nie zachwycał go, był świadomy celu i tego się trzymał. Egzamin dojrzałości zdał celująco. Święcenia kapłańskie przyjął 17 lipca 1864 r.

Czekało na niego mnóstwo pracy. Okazał się być znakomitym spowiednikiem, przyjacielem młodzieży oraz oparciem dla chorych i ubogich. W grudniu 1865 r. jednak wyruszył na studia do Rzymu, gdzie wykładowcami oraz słuchaczami uczelni byli duchowni z całego świata. Niedługo uzyskał tytuł doktora na papieskim uniwersytecie Sapientia.

Jego edukacja związana była ze studiami teologicznymi oraz prawem kanonicznym. Dzięki ogromnej pracowitości, konsekwencji i ponadprzeciętnym zdolnościom w ciągu dwóch i pół roku ksiądz Pelczar uzyskał dwa doktoraty, pogłębiając przy tym znacznie swoje życie duchowe.

Codziennie dziękuję Bogu, że mnie przyprowadził do Rzymu, bo wiele tam skorzystałem dla umysłu i serca”.

Doświadczenia i sukcesy edukacyjne nie rozwinęły w nim pychy i poczucia wyższości. Mimo zdobycia dwóch doktoratów, ze względu na brak wolnego etatu wykładowcy w przemyskim seminarium duchownym, ks. Pelczar zdecydował się na podjęcie posługi wikariusza w jednej z najbiedniejszych i najbardziej zaniedbanych parafii diecezji przemyskiej – w Wojutyczach. Nie był to łatwy okres w dziejach Polski.

Ten trudny czas przyniósł jednak wielkie owoce w rozwoju duchowym ks. Pelczara. Podjął obowiązki prefekta w Wyższym Seminarium Duchownym. W tym czasie napisał i wydał drukiem najpoczytniejsze ze swoich dzieł, m. in. „Życie duchowne, czyli doskonałość chrześcijańska” oraz „Ziemia Święta i islam”.

Wymagał wiele od siebie i innych, troszczył się o dobro młodzieży i postępy w umiejętnościach, o kształcenie samodzielnego myślenia młodych.

Powierzono mu urząd prorektora Uniwersytetu Jagiellońskiego, następnie trzykrotnie dziekana Wydziału Teologicznego, a później stanowisko rektora.

Oprócz pracy dydaktycznej i naukowej poświęcał się całym sercem działalności społecznej, charytatywnej i oświatowej. Bliska była mu posługa ubogim i opuszczonym, wdowom, sierotom, chorym, bezrobotnym. Pisał:

„Nie dosyć dać ubogiemu pieniądze. Pieniądz bowiem nie ma oczu ani ust, ani serca. Pieniądz nie przemówi, nie pocieszy, nie poradzi, a tymczasem ubogi potrzebuje współczucia, ulgi, porady i nadziei. Odwiedzanie biednych i cierpiących – oto dopiero kamień probierczy prawdziwego miłosierdzia”.

Jego najbardziej osobistym dziełem miało być jednak założone w 1894 r. Zgromadzenie Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego, które w tym roku obchodzi rocznicę 130 lat istnienia.

Ks. Józef Sebastian Pelczar obrał sobie za cel poprawę sytuacji materialnej oraz podniesienie religijno-moralnego poziomu dziewcząt licznie przybywających w tamtym czasie do Krakowa, szukających w mieście pracy jako służące i robotnice. Z jego inicjatywy założono dla nich przytulisko. Księdzu Pelczarowi zależało jednak, aby powstało nowe zgromadzenie zakonne, które będzie miało za zadanie troskę o podniesienie stanu moralnego i materialnego służących i robotnic, a także pielęgnowanie chorych po domach.

Z pomocą łaski Bożej zgromadzenie rzeczywiście powstało. Głównym kierunkiem duchowości Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego, założonego przez św. Józefa Sebastiana Pelczara i bł. Matkę Klarę Ludwikę Szczęsną, miało być od początku uwielbienie Boga w tajemnicy Najświętszego Serca Jezusowego i szerzenie miłości tego Serca w życiu codziennym, kult Eucharystii, miłość do Matki Bożej, a także troska o dziewczęta potrzebujące pomocy materialnej i moralnej. Jako hasło i pozdrowienie Założyciel dał siostrom hasło: Chwała Najświętszemu Sercu Jezusowemu – Chwała na wieki.

Rozpoczęto starania o budowę nowego klasztoru. Dzięki cierpliwej ufności w Opatrzność Bożą, podarowany został im grunt pod budowę domu przy ul. Garncarskiej. 2 lipca 1895 roku poświęcono kamień węgielny pod obiekt.

Działanie Zgromadzenia rozrastało się – siostry poproszono o objęcie opieką służących we Lwowie oraz na innych terenach zaborów. Współpracując z ks. Józefem Sebastianem, późniejszym biskupem przemyskim, Matka Klara Szczęsna otworzyła ok. 30 domów zakonnych, posyłając siostry do pracy wśród chorych i dziewcząt, dla których tworzyła przytuliska i szkoły praktyczne na terenie Galicji i Alzacji. Niektóre z tych domów istnieją do dziś.

Po założeniu Zgromadzenia, Ks. Pelczar został powołany na urząd biskupa diecezji przemyskiej. Pisano o nim:

„Szlachetne serce naszego Arcypasterza goreje wielką miłością dla Boga, Kościoła i Ojczyzny i z tej miłości snuje plany daleko idące, aby życie wiary rozkwitło w całej pełni, objęło wszystkie warstwy, objawiło się we wszystkich kierunkach”.

Wielki czciciel Najświętszego Serca, patriota, jeden z najbardziej aktywnych członków Episkopatu Polski i wiernych synów Kościoła. Kochał Ojczyznę i dawał temu wyraz przy każdej okazji, troszcząc się o wartości i tradycje narodowe, o duchowy i materialny rozwój Ojczyzny. Biskup Pelczar wzywał do pokładania ufności w Bogu i obrony wiary katolickiej.

„Któż nie widzi, że dziś narody marnieją i wracają do barbarzyństwa, w miarę jak porzucają zasady chrześcijańskie. Chcemyż tedy, by naród polski przetrwał próby wieku, by nie wpuścił do swego serca jadu, który by go zatruł, by się nie ugiął przed żadną przemocą, strzeżmy jego wiary. Z wiarą brońmy obyczaju, świętości domowego ogniska, zgody społecznej, ziemi ojczystej i języka, bo to wszystko jest siłą narodu. W tym celu pozbywajmy się wad starych [...], pracujmy sumiennie i po Bożemu [...], niosąc sobie chętną pomoc i zapierając się miłości własnej [...], żyjmy skromnie i oszczędnie, by ratować ziemię polską przed obcymi [...], nie żałujmy trudu i grosza dla dobra powszechnego, mając zawsze za pobudkę chwałę Bożą i pożytek ojczyzny”.

Patrząc na sytuację naszego kraju, warto zastanowić się nad tym, jak wiele aktualnych prawd wybrzmiewa ze słów świętego Józefa Sebastiana Pelczara, który wieść o odzyskaniu niepodległości przyjął z wielką radością, ale i niepokojem, o przyszły jej kształt. Niedługo przed śmiercią wyznał:

„Przez całe życie tęskniłem za Polską wolną, silną i świętą, modliłem się o taką Polskę i pracowałem, jak mogłem dla takiej Polski”.

Biskup Pelczar zmarł w nocy z 27 na 28 marca 1924 r. Jego ciało spoczęło w podziemiach kościoła Najświętszego Serca Jezusowego w Przemyślu.

2 czerwca 1991 r. papież Jan Paweł II dokonał beatyfikacji bpa Józefa Sebastiana Pelczara, a 18 maja 2003 r., ogłosił go świętym Kościoła Powszechnego. Ojciec Święty Jan Paweł II powiedział o nim:

„Oto człowiek, który nie tylko mówił <Panie, Panie>, ale spełniał wolę Ojca”.

Św. Józef Sebastian Pelczar powiedział:

„Kościół katolicki był, jest i będzie zawsze przyjacielem nauk, krzewicielem zdrowej oświaty, rzecznikiem prawdziwego postępu, protektorem sztuk pięknych. Wprawdzie zadaniem Kościoła jest nieść przed ludzkością pochodnię prawdy objawionej, ale nie lekceważy on także światła przyrodzonego, wiedząc, że oba te światła są jakby dwoma promieniami, wychodzącymi z jednego ogniska i do tegoż ogniska, to jest do Boga, wiodącymi”.

Święty Józefie Sebastianie Pelczarze, módl się za nami i naszą katolicką Polską.