Skandaliczne słowa Minister Edukacji: Fala krytyki po wystąpieniu Barbary Nowackiej

Skandaliczne słowa Minister Edukacji: Fala krytyki po wystąpieniu Barbary Nowackiej

Rafał Topolski | 28/01/2025

Wystąpienie Minister Edukacji Narodowej Barbary Nowackiej podczas międzynarodowej konferencji „My jesteśmy pamięcią. Nauczanie historii to nauka rozmowy” miało być wyrazem troski o pamięć historyczną i edukację przyszłych pokoleń. Zamiast tego stało się powodem jednej z największych wpadek wizerunkowych na polu międzynarodowym. W swojej wypowiedzi minister odniosła się do historii obozów koncentracyjnych, używając określenia „polscy naziści, którzy zbudowali obozy”. Te słowa, niezależnie od intencji, wzbudziły ogromne oburzenie, słusznie oceniane przez wielu jako przekroczenie granic dopuszczalnego błędu.

 

Niekompetencja czy ignorancja?

Określenie „polscy naziści” nie tylko jest historycznym fałszem, ale także wpisuje się w narrację zakłamania, która od lat stara się przypisać Polakom odpowiedzialność za niemieckie zbrodnie II wojny światowej. Trudno uwierzyć, że osoba na stanowisku Minister Edukacji mogła dopuścić się tak rażącego błędu, szczególnie podczas międzynarodowego wydarzenia, które wymaga pełnej świadomości kontekstu historycznego i politycznego.

Ministerstwo Edukacji próbowało tłumaczyć słowa Barbary Nowackiej jako „niefortunne przejęzyczenie”, zapewniając, że celem wystąpienia było upamiętnienie ofiar Holokaustu. Jednak przeprosiny pojawiły się dopiero wtedy, gdy sprawa zaczęła przybierać na sile w mediach i opinia publiczna zareagowała oburzeniem. Tego rodzaju reakcja – spóźniona i wymuszona presją – budzi pytania o zdolność minister do zarządzania sytuacjami kryzysowymi oraz jej odpowiedzialność za słowa.

 

Nie pierwszy raz na celowniku krytyki

Warto zauważyć, że nie jest to pierwsza sytuacja, w której Barbara Nowacka znalazła się w centrum skandalu. Jej wcześniejsze decyzje i propozycje, takie jak wprowadzenie obowiązkowego przedmiotu „Edukacja zdrowotna” w miejsce „Wychowania do życia w rodzinie”, również wbudziły ogromne kontrowersje. Projekt ten, zdaniem wielu rodziców i ekspertów, promuje treści niezgodne z tradycyjnym modelem rodziny, a także postulował edukację w duchu ideologii gender.

Choć minister sugerowała, że rozważane są różne scenariusze, w tym możliwość dobrowolnego charakteru przedmiotu, wiele osób uznaje te deklaracje za strategię mającą na celu uspokojenie opinii publicznej. Brak jednoznacznych decyzji i wycofania się z kontrowersyjnych pomysłów wskazuje na niekonsekwencję i brak stanowczości w działaniach ministerstwa.

Konsekwencje na arenie międzynarodowej

Tak poważne błędy, jak słowa o „polskich nazistach”, mogą mieć daleko idące konsekwencje nie tylko dla wizerunku samej minister, ale także dla naszej Ojczyzny na arenie międzynarodowej. Powielanie narracji, która zakłamuje historię, podważa starania wielu pokoleń o ochronę prawdy o zbrodniach II wojny światowej. Tego rodzaju wypowiedzi są nie tylko obraźliwe dla Polaków, ale także stawiają nasz kraj w niekorzystnym świetle, szczególnie w oczach partnerów międzynarodowych.

 

Czy minister powinna ustąpić?

W obliczu tak poważnego kryzysu trudno nie postawić pytania o kompetencje Barbary Nowackiej do pełnienia funkcji Ministra Edukacji. Czy osoba, która dopuszcza się tak rażących błędów, jest w stanie reprezentować Polskę i jej interesy w obszarze edukacji historycznej? A może jej wypowiedź jest przejawem głębszego problemu – braku wiedzy historycznej i wrażliwości, które są niezbędne na tym stanowisku?

Jedno jest pewne – skandal ten pokazuje, jak ważna jest precyzja w słowach, szczególnie w kwestiach tak delikatnych jak pamięć historyczna. W opinii wielu krytyków obecność Barbary Nowackiej w rządzie staje się coraz trudniejsza do uzasadnienia. Wizerunek ministra, który powinien stać na straży prawdy historycznej, został poważnie nadszarpnięty. Warto zadać sobie pytanie, czy Polska może pozwolić sobie na taką reprezentację na arenie międzynarodowej.

Foto: Marcin Obara / PAP