Plinio Corrêa de Oliveira | 19/12/2024
W rocznicę stulecia dogmatu o Niepokalanym Poczęciu, w roku 1954, ogłoszonym przez papieża Piusa XII Maryjnym Rokiem Jubileuszowym, prof. Plinio Corrêa de Oliveira napisał artykuł, w którym zwrócił uwagę na ważny, choć rzadko podkreślany aspekt tego dogmatu: jego proroczy charakter jako zapowiedź ery triumfu Niepokalanego Serca Maryi.
Poniżej przytaczamy treść artykułu prof. de Oliveiry.
Ojciec Święty Pius XII miał zamiar podkreślić aktem najwyższej wagi przejawy pobożności maryjnej, formujące chrześcijaństwo w Roku Jubileuszowym Niepokalanego Poczęcia (1954). Mówił o tym wprost: „Jakby dla ukoronowania tych wszystkich świadectw naszej pobożności maryjnej (...), aby szczęśliwie zwieńczyć właśnie zakończony Rok Maryjny, (...) postanowiliśmy ustanowić święto Najświętszej Maryi Panny Królowej.”
Sam Papież mówił o znaczeniu tego aktu oświadczając, że „gest ten niesie ze sobą wielką nadzieję, że może nadejść nowa era, radośnie obwieszczająca chrześcijański pokój i triumf Religii”.
Papież powiedział również, że ta nadzieja ma bardzo poważne i głębokie powody: „Nabraliśmy przekonania, po dojrzałych i przemyślanych refleksjach, że powstaną wielkie korzyści dla Kościoła”, jeśli królewskość Maryi „solidnie utwierdzone, będzie oświecać wszystkich prawdziwym blaskiem, jak najbardziej promienne światło umieszczone na świeczniku”.
Przeczytaj również: Świętowanie Niepokalanego Poczęcia
Zrozumiałe jest, że ta łaska, która jest skierowana do serca człowieka, musi przemienić jego duszę: „czcząc i naśladując tak wielką Królową, chrześcijanie w końcu poczują, że są prawdziwymi braćmi i siostrami, a przezwyciężając zazdrość i nieumiarkowane pragnienia bogactwa, będą promować miłość społeczną, szanować prawa ubogich i kochać pokój”.
Nie chodzi o promowanie czysto zewnętrznego i formalnego ruchu maryjnego, ale o proszenie dusz o poważną i skuteczną współpracę z łaskami, które otrzymają od swojej Matki: „Niech więc nikt nie uważa się za dziecko Maryi, godne przyjęcia pod Jej najpotężniejszą opiekę, jeśli nie pójdzie za Jej przykładem, okazując się pokornym, sprawiedliwym i czystym, bez krzywdy i uprzedzeń, ale pomagając i pocieszając”.
Te słowa Papieża zasługują na uważną medytację. Z jednej strony wypowiada się przeciwko zazdrości: oczywista aluzja do zachowania całych mas ludzi, którzy, czasami rozgoryczeni prowokacyjną niesprawiedliwością, a przede wszystkim zatruci demagogicznymi zasadami rewolucji francuskiej i komunizmu, nienawidzą bogatych tylko dlatego, że zazdroszczą im bogactwa i chcą zniszczyć wszelką hierarchię społeczną.
Ojciec Święty mówi również o nadmiernym pragnieniu bogactwa. Jest to zło, które dręczy wszystkie lub prawie wszystkie narody ziemi. Potentaci przemysłu i handlu, gromadząc w swoich rękach ogromne fortuny – w porównaniu z którymi bogactwo arystokracji z dawnych czasów wydaje się prawie nieistotne – zamieniają gospodarkę w zamknięte królestwo, w którym decydują według własnej woli o wzroście i spadku cen, obiegu i wykorzystaniu bogactwa. Czasami uciskają państwo, czasami są uciskani przez samo państwo, gdy wzbiera fala demagogii. W ten sposób społeczeństwo coraz bardziej wciska się między dwie – mniej lub bardziej zawoalowane – formy dyktatury: oligarchii finansowej i mas. Z tego może wynikać tylko uduszenie autentycznych elit społecznych i intelektualnych, ucisk spokojnego i sumiennego pracownika, zdziesiątkowanie drobnej i średniej burżuazji.
Żałosne zjawisko walki klas, w którym społeczeństwo, w tym również, co najbardziej fałszywe i najgorsze – kliki ekonomicznych pijawek i wulgarnych demagogów – pożera na wszystkich poziomach to, co najbardziej autentyczne i najlepsze. Któż mógłby nie zdawać sobie sprawy, jak bardzo jest to przeciwne „miłości społecznej”, o której mówi nam Papież? Aby uchronić społeczeństwo przed tą dominacją najgorszego nad najlepszym, Papież ogłasza królowanie Maryi w świecie.
Ta reforma społeczna jest niewątpliwie ważnym dziełem. Tym bardziej, że Pius XII sytuuje ją zasadniczo w kategoriach reformy moralnej. Ale Najświętsza Maryja Panna ma ogromną moc nad ludzką duszą, a ludzie muszą zwracać się do Niej nie tylko po to, by „prosić o pomoc w przeciwnościach, światło w ciemnościach, pocieszenie w smutku i płaczu”, ale także po to, by „błagać o łaskę, która jest warta więcej niż wszystko inne”, aby „uwolnić się z niewoli grzechu”.
Ogłoszenie panowania Maryi w encyklice Ad Caeli Reginam, ustanowienie Jej dorocznego święta 31 maja, ukoronowanie wizerunku Matki Bożej Salus Popoli Romani przez samego Papieża, wszystko to może i musi służyć jako punkt wyjścia dla nowej ery historycznej: ery królowania Maryi.
Z charakterystyczną dla Kościoła Świętego roztropnością, encyklika Ad Caeli Reginam opiera królewską godność Maryi wyłącznie na argumentach teologicznych. Nie byłoby zbytecznym przypominanie, że ten wielki dzień proklamacji Powszechnego Królowania Maryi oraz nadzieja na erę triumfu i chwały religii, od wieków były przedmiotem tęsknot najbardziej pobożnych dusz.
Jednym z najważniejszych faktów w historii Kościoła od czasów protestantyzmu było z pewnością rozpowszechnienie nabożeństwa do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Chociaż nabożeństwo to nie było nieznane wcześniejszym świętym, jego propagowanie miało za punkt wyjścia objawienia otrzymane przez św. Marię Małgorzatę Alacoque w Paray-le-Monial w XVII wieku i stało się bardziej wyraźne w kolejnych pokoleniach, aż do osiągnięcia apogeum na początku XX stulecia.
Wraz z tym nabożeństwem, we Francji rozpoczął się także inny wielki nurt, a było nim nabożeństwo miłości do Matki Bożej, którego największym propagatorem był święty Ludwik Maria Grignon de Montfort, ze swoim „Traktatem o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny”. Punktem, w którym te dwa wielkie źródła łaski połączyły się – jeśli można tak powiedzieć – było nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi, którego doktorem i największym kaznodzieją był wielki hiszpański święty, Antonio Maria Claret, założyciel Zgromadzenia Misjonarzy Synów Niepokalanego Serca Maryi.
Święci, którzy najbardziej wyróżnili się w nauczaniu nabożeństwa do Najświętszego Serca Jezusowego, napisali również słowa przepojone nadzieją na zwycięstwo królewskości Jezusa Chrystusa, które nastąpi po niespokojnych dniach, w których żyjemy. Modlitwa o to zwycięstwo była jednym z celów prawdziwych katolików na całym świecie. Z drugiej strony, pisma św. Ludwika Marii Grignon de Montfort są pełne proroczych przebłysków królewskości Najświętszej Maryi Panny jako końca katastrofalnej ery, która rozpoczęła się wraz z protestancką pseudo-reformacją.
Królowanie Jezusa Chrystusa i królowanie Najświętszej Maryi Panny nie są różnymi rzeczami. Królowanie Maryi jest środkiem – jedynie środkiem – do wypełnienia królowania Jezusa Chrystusa. Serce Jezusa króluje i triumfuje w królowaniu i triumfie Serca Maryi. Królowanie i triumf Serca Maryi są niczym innym jak wypełnieniem triumfu i królowania Serca Jezusa. Tak więc te dwa wielkie źródła pobożności, zrodzone wkrótce po protestantyzmie, zmierzają do tego samego celu, do przygotowania tego samego faktu: królowania Jezusa i Maryi w nowej epoce historycznej.
Te rozważania nie mogą być oderwane od tego, co pastuszkowie usłyszeli w Fatimie od Niepokalanego Serca Maryi. Matka Boża bardzo jasno przedstawiła im alternatywę między erą wiary i pokoju, jeśli Jej prośby zostaną spełnione, a erą prześladowań, jeśli Jej prośby zostaną zignorowane. Jako warunek tej ery wiary i pokoju wskazała przede wszystkim poświęcenie świata Jej Niepokalanemu Sercu i naprawę obyczajów.
Widząc, że Ojciec Święty Pius XII, który już poświęcił Rosję i świat Niepokalanemu Sercu Maryi, czyni to poświęcenie obowiązkowym corocznie w święto Maryi Królowej, któż może uciec od myśli, że papież zapoczątkowuje realizację tego, na co tak wiele pobożnych dusz miało nadzieję przez tak wiele stuleci i otwiera drzwi ery Maryi w historii świata?
W encyklice Ad Diem Illum, wydanej z okazji 50. rocznicy ogłoszenia dogmatu o Niepokalanym Poczęciu, św. Pius X przypomniał godne podziwu owoce tego faktu: cuda w Lourdes i definicję papieskiej nieomylności. Czy owoce te zostaną pomniejszone w tym setnym roku? Nie! Opatrzność chciała, aby wyrosły one ze świętych rąk Piusa XII. Owocami tymi były dogmat o Wniebowzięciu i ogłoszenie królewskości Maryi. Cóż może być bogatszego, bardziej owocnego i piękniejszego?
Źródło: „Catolicismo”, grudzień 1954 r.