Nieuzasadnione powody inwazji Rosji na Ukrainę

Nieuzasadnione powody inwazji Rosji na Ukrainę

Prawo naturalne i moralność katolicka nie usprawiedliwiają inwazji Rosji na Ukrainę

W chwili obecnej wojska Putina znajdują się na przedmieściach stolicy Ukrainy, Kijowa, po inwazji na ten kraj drogą lądową, morską i powietrzną.

W tym artykule rozważymy tylko jeden aspekt tego konfliktu: jaki był powód inwazji? Czy były pułkownik KGB Władimir Putin miał prawo najechać Ukrainę?

Aby właściwie przeanalizować tę kwestię, musimy przypomnieć kilka zasad prawa naturalnego i doktryny katolickiej dotyczących sprawiedliwej wojny  (łac. bellum iustum).

Nieuzasadnione powody rozpoczęcia wojny

Po pierwsze, przyjrzyjmy się nieważnym powodom rozpoczęcia wojny. Doktor z Salamanki, o. Francisco de Vitoria, O.P. (1492-1546), jest uważany za "twórcę prawa międzynarodowego". Podsumowuje on nieuzasadnione powody które początkują wojnę:

- konflikt na tle religijnym - nie może być powodem wojny sprawiedliwej.

- powiększanie imperium - nie może być powodem wojny sprawiedliwej.

- zdobycie sławy - nie jest powodem wojny sprawiedliwej.

Dla Vitorii tylko jedna sytuacja usprawiedliwia rozpoczęcie wojny:

-  jedynym i wyłącznym powodem do prowadzenia wojny jest wyrządzenie szkody wrogowi.

Wreszcie przestrzega przed samolubną interpretacją faktów i okoliczności danej sytuacji:

- nie każda krzywda stanowi wystarczającą powód do prowadzenia wojny.

Warunki prowadzenia wojny sprawiedliwej

Oprócz posiadania ważnych powodów do rozpoczęcia wojny oraz aby wojna była sprawiedliwa lub prawomocna, muszą być spełnione pewne warunki. Tomasz z Akwinu podsumowuje je w następujący sposób:

1.    Musi być wypowiedziana przez prawowitą władzę. Św. Paweł w liście do Rzymian mówi: „Jest ona bowiem dla ciebie narzędziem Boga, [prowadzącym] ku dobremu. Jeżeli jednak czynisz źle, lękaj się, bo nie na próżno nosi miecz. Jest bowiem narzędziem Boga do wymierzenia sprawiedliwej kary temu, który czyni źle”. (Rz 13,4)

2.    Powód musi być słuszny. Cytując św. Augustyna: „Wojnę sprawiedliwą zwykło się określać jako mszczącą krzywdy, gdy jakiś naród lub państwo musi zostać ukarane za to, że odmawia zadośćuczynienia krzywdom wyrządzonym swoim poddanym lub przywrócenia tego, co bezprawnie zagarnęło”.

3.    Musi być prowadzona w dobrej intencji. „Może się bowiem zdarzyć, że wojna została wypowiedziana przez prawowitą władzę i w słusznej sprawie, a mimo to stała się bezprawna z powodu złej intencji. Dlatego Augustyn mówi (Contra Faust. xxii, 74): „Zamiłowanie do wyrządzania krzywdy, okrutna żądza zemsty, duch nieprzejednany i nieustępliwy, gorączka buntu, żądza władzy i tym podobne rzeczy - wszystko to jest słusznie potępiane na wojnie”.

Zasada proporcjonalności

Teologowie podkreślają również zasadę proporcjonalności. Oprócz słusznej przyczyny, wezwania przez prawowitą władzę i słusznej intencji, musi istnieć proporcja między dobrem, które ma być odzyskane lub zachowane, niesprawiedliwą sytuacją, której należy zaradzić lub której należy zapobiec, a złem, które z konieczności pojawia się w wyniku wojny, zwłaszcza liczbą ofiar śmiertelnych.

Ponadto, przed zastosowaniem wojny należy wyczerpać wszystkie środki pokojowe.

Teologowie podkreślają, że potrzeba usprawiedliwienia odnosi się tylko do wojny ofensywnej. Moralna zasadność samoobrony w obliczu ataku jest oczywista.

Obowiązek pomocy krajom niesprawiedliwie zaatakowanym

Narody nie mogą stać bezczynnie, gdy widzą, że słabszy naród został niesprawiedliwie zaatakowany przez silniejszy. Są one zobowiązane do udzielenia pomocy zaatakowanemu narodowi przeciwko agresorowi. W istocie, ze względu na braterstwo, które musi istnieć między narodami, narody, które mogą pomóc niesprawiedliwie zaatakowanemu krajowi, muszą to uczynić z obowiązku solidarności.

W słynnym Bożonarodzeniowym Orędziu Radiowym z 1948 roku, po słowach o prawie niesprawiedliwie zaatakowanego kraju do obrony, papież Pius XII stwierdza: "W tej obronie konieczna jest solidarność narodów. Mają one obowiązek nie pozostawiać napadniętego narodu opuszczonego. Pewność, że obowiązek ten zostanie spełniony, posłuży do zniechęcenia agresora, a tym samym do uniknięcia wojny, a przynajmniej, w najgorszym wypadku, do skrócenia cierpień".

Niesprawiedliwa wojna Putina

Powody, dla których rosyjski przywódca dokonał inwazji na Ukrainę, nie spełniają tych kryteriów. Nie respektował on żadnych zasad prawa naturalnego, które usprawiedliwiają prowadzenie wojny. Dla jasności przeanalizujemy je.

Głównym argumentem Putina za inwazją na Ukrainę jest dążenie tego kraju do członkostwa w Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego (NATO). Twierdzi on, że stanowi to zagrożenie dla Rosji. Argument ten jest błędny, ponieważ Traktat Północnoatlantycki jest traktatem o wzajemnej obronie. Został on utworzony w 1949 roku przez państwa europejskie, Stany Zjednoczone i Kanadę właśnie po to, by chronić Europę przed sowieckim ekspansjonizmem. Jego często cytowany artykuł 5 stanowi: "Strony zgadzają się, że zbrojny atak na jedną lub więcej z nich w Europie lub Ameryce Północnej będzie uważany za atak na nie wszystkie".

Członkostwo w NATO mogłoby stanowić problem dla Rosji tylko wtedy, gdyby zaatakowała ona Ukrainę, jak to miało miejsce obecnie.

Oprócz tego podstawowego argumentu Putin używa także innych, całkowicie irracjonalnych, jak komentuje Paul Kirby w BBC News: "Wiele z uzasadnień [prezydenta Putina] było fałszywych lub irracjonalnych. Twierdził, że jego celem jest ochrona ludzi [Ukraińców] poddanych zastraszaniu i ludobójstwu oraz dążenie do "demilitaryzacji i de-nazyfikacji" Ukrainy. Na Ukrainie nie doszło do żadnego ludobójstwa: jest to prężna demokracja, kierowana przez prezydenta, który jest Żydem".

Kirby dodaje: "Prezydent Putin często oskarżał Ukrainę o przejęcie władzy przez ekstremistów, odkąd prorosyjski prezydent Wiktor Janukowycz został obalony w 2014 r. po miesiącach protestów przeciwko jego rządom".

Czy wojna Putina wynika tylko z tego, że jest on rzekomo obrońcą moralności?

Niektóre katolickie i konserwatywne strony internetowe próbują usprawiedliwić inwazję na Ukrainę, twierdząc, że Putin jest "obrońcą rodziny", podczas gdy zachodni władcy, którzy sprzeciwiają się atakowi, popierają niemoralność i uchwalają niemoralne prawa.

Jednak Putin, który całą swoją karierę spędził w budzącym postrach KGB, nie ukrywa swojej komunistycznej ideologii. W 2016 roku w rozmowie z niektórymi zwolennikami powiedział, że nadal ma legitymację partii komunistycznej i że "nadal bardzo podobają mi się idee komunistyczne i socjalistyczne". Dla niego takie idee są "jak Biblia".

Trzeba przypomnieć, że w Fatimie Matka Boża ostrzegała przed błędami Rosji, czyli komunizmem. Jednak nawet gdyby prawdą było, że były pułkownik KGB jest jawnym obrońcą wartości rodzinnych, nie dawałoby mu to prawa do inwazji na Ukrainę ani nie przekształciłoby tego niesprowokowanego ataku w wojnę sprawiedliwą. Jak mówią moraliści, "jedno zło nie staje się słuszne lub dozwolone tylko dlatego, że można było wybrać większe zło".

Podziw, z jakim takie środowiska odnoszą się do Rosji, jest nieuzasadniony. Rosja jest równie niemoralna jak Zachód, jeśli nie bardziej. Ma najwyższy na świecie wskaźnik aborcji. Prostytucja jest tam powszechna, a niektóre media podają, że jest tam ponad 3 000 000 prostytutek (przy 144 milionach mieszkańców).

Socjalistyczna "globalizacja" i dominacja komunistyczna

Wielu twierdzi, że istnieje zachodni spisek mający na celu utworzenie zglobalizowanego społeczeństwa narodów, "Wielki Reset", i że taka Republika Powszechna byłaby gorsza od inwazji na Ukrainę.

Ci, którzy wysuwają ten argument, nie zdają sobie sprawy, że w głębi duszy globaliści mają również mentalność socjalistyczną, a republika uniwersalna jest w istocie komunistyczna. Prof. Plinio Corrêa de Oliveira potępił to już w 1959 roku w swoim arcydziele "Rewolucja i kontrrewolucja".

Nie ma sprzeczności między postkomunistycznym, kosmicznym i panslawistyczno-nacjonalistycznym celem Putina, jakim jest dominacja nad światem, a globalistyczną Republiką Uniwersalną. W ostatecznym rozrachunku może oznaczać: koniec zachodniej cywilizacji chrześcijańskiej i niepodległych państw, w których nadal istnieją resztki prawa naturalnego i wartości chrześcijańskich.

Wniosek

Nieuchronnie nasuwa się wniosek, że inwazja Rosji, analizowana w świetle prawa naturalnego, moralności katolickiej i faktów, nie może być usprawiedliwiona w kategoriach zasad moralnych. Dlatego wszyscy katolicy i każdy człowiek mający choć odrobinę poczucia sprawiedliwości musi ją zdecydowanie odrzucić.

W Fatimie Matka Boża prosiła o nawrócenie

Wojna na Ukrainie może być początkiem szerszego konfliktu, wojny światowej. W Fatimie Matka Boża ostrzegała, że jeśli ludzkość się nie nawróci, zostanie ukarana. Tymczasem widzimy zdumiewający wzrost grzechu, a nawet satanizm publiczny.

Niezależnie od tego, jaki będzie wynik rosyjskiej agresji na Ukrainie, niemądrze jest oczekiwać, że zbawienie współczesnego świata przyjdzie od przywódców politycznych. Rozwiązaniem straszliwego kryzysu moralnego, w jakim znalazła się ludzkość, może być jedynie autentyczne nawrócenie obyczajów oraz powrót do żarliwej wiary i zaufania Bogu.

Obietnica Matki Bożej złożona w Fatimie powinna nas zachęcać: "Na koniec moje Niepokalane Serce zatriumfuje".

 Przetłumaczony artykuł pochodzi ze strony www.tfp.org