Leon XIV i przyszłość Kościoła

Leon XIV i przyszłość Kościoła

Rafał Topolski | 14/05/2025

W czwartek 8 maja o godz. 18.08, ku zaskoczeniu wszystkich, z komina Kaplicy Sykstyńskiej uniosła się biała chmura, a zmierzch pokrył kolumnadę Berniniego złotym blaskiem. Godzinę później ponad sto tysięcy ludzi wypełniło Plac św. Piotra i Via della Conciliazione, a prawie miliard innych osób na całym świecie śledziło wydarzenie w mediach.
Podobnie jak w 1978 r., kiedy ogłoszono papieża Wojtyłę, imię nowego papieża, wypowiedziane przez kardynała Dominique Mamberti, nie zostało od razu zrozumiane przez tłum. Wkrótce jednak rozległy się długie i gromkie oklaski. Plac powitał 267. następcę św. Piotra: kardynała Roberta Franciszka Prevosta, który przyjął imię papieża Leona XIV.

Pierwsze wrażenia z pontyfikatu

Pierwsze wrażenie jest najważniejsze, ponieważ często powstaje intuicyjnie i pozostaje w pamięci. Dlatego w poprzednim artykule, w którym zastanawialiśmy się, jakie będą pierwsze słowa wypowiedziane przez nowego papieża z loggii Bazyliki św. Piotra, napisaliśmy: „Słowa i gesty, którymi przyszły papież rozpocznie swój pontyfikat, z pewnością wyznaczą kierunek i dadzą pierwsze wskazówki co do sensus fidei ludu katolickiego. Niezależnie od tego, jakie imię wybierze, papież wybrany przez kolegium kardynałów będzie musiał zadać sobie pytanie: czy podąża śladami Franciszka, czy też zrywa z jego pontyfikatem, który według wielu był katastrofalny dla Kościoła?”.

Sygnał nieciągłości

Odpowiedź nadeszła i wskazywała na nieciągłość, przynajmniej, jeśli chodzi o styl zarządzania, w którym Franciszek zakorzenił swoje najważniejsze przesłanie.
Wybór tak ambitnego imienia przywodzi na myśl papieży o wielkim autorytecie doktrynalnym, takich jak Leon XIII, ale także świętych i walecznych papieży, takich jak Leon Wielki i Leon IX – i sam w sobie stanowi oznakę pewnego trendu. Równie wymowny był sposób, w jaki nowy papież zaprezentował się mieszkańcom Rzymu. Skromność Leona XIV szła w parze z uznaniem godności Kościoła, którą uhonorował, nosząc uroczyste szaty przewidziane przez ceremoniał: czerwoną mozzettę, pontyfikalną stułę i piękny pektorał, czego nie uczyniono 12 lat wcześniej.

Papież modlitwy i symboli

W pierwszych słowach swojego przemówienia Leon XIV życzył pokoju w imię zmartwychwstałego Chrystusa, a w ostatnich słowach przypomniał, że 8 maja jest dniem błagania do Matki Bożej z Pompejów. Wraz z wiernymi odmówił Zdrowaś Maryjo, a następnie udzielił pierwszego błogosławieństwa „Urbi et Orbi”, udzielając odpustu zupełnego. Dodajmy, że 8 maja jest również świętem Maryi Pośredniczki wszystkich łask oraz św. Michała Archanioła, księcia zastępów niebieskich i wraz ze św. Józefem opiekuna Kościoła. Nie umknęło to uwadze tych, którzy zwracają uwagę na język symboli.

Duchowa orientacja pontyfikatu

Wielu próbuje interpretować słowa i czyny biskupa, a później kardynała Prevosta, aby uzyskać wgląd w możliwą orientację duchową jego pontyfikatu. Istnieje obawa, że zerwanie z papieżem Franciszkiem wyraża się przede wszystkim w stylu, bez odpowiedniego zwrotu w zakresie treści lub doktryny. Nie możemy jednak zapominać, że w czasach, w których praktyka często ma pierwszeństwo przed doktryną, przywrócenie formy może również zapowiadać przywrócenie teologii: w tradycji katolickiej forma i treść są bowiem nierozerwalnie związane. Tradycja przypomina nam, że każdy papież wraz z wyborem otrzymuje szczególne dary łaski, które umożliwiają mu prawdziwe wypełnianie urzędu Piotrowego. Nierzadko zdarzało się, że papież po wyborze wzrastał duchowo w zrozumieniu i odwadze wymaganych przez jego misję. Dlatego modlitwa jest niezbędna. Jak napisał kardynał Raymond Leo Burke w swoim oświadczeniu popierającym nowego papieża, modlimy się, aby Pan obdarzył go „obfitością mądrości, siły i odwagi, aby mógł wykonać wszystko, czego Pan od niego oczekuje w tych burzliwych czasach” (https://guadalupeshrine.org). W tym samym duchu proponujemy, aby oprócz wstawiennictwa Matki Bożej z Guadalupe, którego wzywa kardynał Burke, wzywać również wstawiennictwa Matki Bożej Dobrej Rady, której augustiańskie sanktuarium w Genazzano od wieków czczone jest jako miejsce duchowej mądrości i rozeznania.

Radość i nadzieja w pontyfikacie papieża Leona XIV

Oczywiście nie można zaprzestać czujności i walki z wrogami Kościoła, zarówno zewnętrznymi, jak i wewnętrznymi. Nie jest to jednak czas rozczarowania i troski – jest to czas radości i nadziei. Radości, ponieważ Kościół rzymski ponownie wybrał Namiestnika Chrystusa: papieża Leona XIV, w którym odnawia się apostolska linia łącząca go ze świętym Piotrem. Nadzieja, ponieważ następca Piotra na ziemi jest widzialną głową Mistycznego Ciała Chrystusa, którym jest Kościół – a Kościół ten, jakkolwiek byłby doświadczany i prześladowany w ciągu dziejów, zawsze powstaje triumfalnie, podobnie jak jego Boski Założyciel.

Wiara i rany Kościoła

W swoim komentarzu do słów Ewangelii według św. Łukasza (24, 36-47) św. Augustyn pisze: „Pan ukazał się swoim uczniom po zmartwychwstaniu, jak słyszeliście, i pozdrowił ich słowami: «Pokój wam». To jest prawdziwy pokój, pozdrowienie zbawienia: słowo „pozdrowienie” otrzymało swoją nazwę od zbawienia. A co może być lepszego niż to, że sam Zbawiciel pozdrawia człowieka? Chrystus jest bowiem naszym Zbawicielem. On jest naszym Zbawicielem, który został za nas zraniony, przybity gwoździami do krzyża, zdjęty z krzyża i złożony do grobu. I z tego grobu zmartwychwstał: z uleczonymi ranami, ale z bliznami, które zachował. Uznał bowiem za pożyteczne dla swoich uczniów, aby te blizny pozostały, aby przez Jego rany uleczone zostały rany ich serc. Jakie rany? Rany niewiary”. (Kazanie CXVI)

Przyczyny niezrozumienia i braku pokoju

Niewiara świata, który odwrócił się od Chrystusa, jest najgłębszą przyczyną braku pokoju w naszych czasach. Dlatego papież Leon XIV, syn św. Augustyna, w swoim pierwszym kazaniu do kolegium kardynałów 9 maja powiedział, że Kościół, w obliczu ciemności niewiernego świata, „musi coraz bardziej być miastem na górze, arką zbawienia płynącą po falach historii, latarnią oświetlającą noce świata”.

Następnie papież odniósł się do słynnych słów św. Ignacego z Antiochii, który skuty kajdanami w drodze do Rzymu – miejsca swojej przyszłej męczeńskiej śmierci – napisał do tamtejszych chrześcijan: „Wtedy będę prawdziwym uczniem Jezusa Chrystusa, gdy świat nie ujrzy już mojego ciała” (List do Rzymian, IV, 1). Miał na myśli swoją zbliżającą się śmierć ofiarną, pożarcie przez dzikie zwierzęta w cyrku – co faktycznie miało miejsce – ale jego słowa przypominają nam w szerszym sensie o nieodłącznym powołaniu każdego, kto pełni w Kościele urząd władzy: „zniknąć, aby Chrystus pozostał; uczynić siebie małym, aby On był znany i uwielbiony (por. J 3, 30); oddać się całkowicie, aż do końca, aby nikt nie stracił szansy poznania Go i pokochania. Niech Bóg udzieli mi tej łaski – dzisiaj i zawsze – przez czułe wstawiennictwo Maryi, Matki Kościoła”.

Przepowiednia przyszłości Kościoła

Słowa te brzmią niemal jak zapowiedź. Podczas swojego pierwszego pojawienia się na loggii Bazyliki św. Piotra twarz Leona XIV pokrywały łzy. Te dyskretne łzy mogą wyrażać emocje człowieka, który przed wiwatującym tłumem przypomina całą swoją przeszłość, od parafii w Chicago po nieoczekiwane wyniesienie na szczyt Kościoła. Ale mogą też wyrażać wzruszenie kogoś, kto spogląda w przyszłość Kościoła i świata.

Proroctwo fatimskie i przyszłość Kościoła

Jak nie wspomnieć o cichym i proroczym płaczu Matki Bożej w Syrakuzach, gdzie kardynał Prevost udał się we wrześniu ubiegłego roku z okazji 71. rocznicy Płaczącej Madonny? I jak nie wspomnieć, zwłaszcza teraz, o trzeciej tajemnicy fatimskiej? W tej tajemnicy opisany jest papież, który „dręczony smutkiem i bólem” przemierza miasto w ruinie, aby następnie wspiąć się na górę, gdzie u stóp krzyża czeka go męczeńska śmierć?

Nadzieja dla przyszłości papieża Leona XIV

Przyszłość papieża Leona XIV znana jest tylko Bogu, ale przesłanie Fatimy, z obietnicą ostatecznego triumfu Niepokalanego Serca Maryi, daje pewność, która inspiruje pobożne serca, zwłaszcza w tych szczególnych dniach maja, kiedy Kościół otrzymał nowego papieża.

źródło: www.rorate-caeli.blogspot.com/