Dokąd sodomscy aktywiści chcą poprowadzić Kościół?

Dokąd sodomscy aktywiści chcą poprowadzić Kościół?

John Horvat II | 8/10/2025

Sodomscy aktywiści działający wewnątrz Kościoła katolickiego dawniej prosili jedynie o duszpasterską otwartość, by zyskać współczucie dla swojej sprawy. Wiedzieli, że dopóki nauczanie Kościoła określa akty homoseksualne jako wewnętrznie nieuporządkowane i ciężko grzeszne, mogą jedynie domagać się „włączenia” i „przyjęcia”.

Teraz jednak aktywiści otwarcie wzywają do zmiany doktryny. Samo włączenie już im nie wystarcza. Katolicy muszą zaakceptować i cenić relacje homoseksualne jako dobre i normalne.

 

Atak na papieża Leona XIV

Takie żądania pojawiły się, gdy papież Leon XIV niedawno powiedział, że zmiana doktrynalna jest „wysoce nieprawdopodobna, przynajmniej w najbliższej przyszłości”. W odpowiedzi „queer teolog” Ish Ruiz ukazał prawdziwe oblicze wściekłości tego ruchu w artykule zatytułowanym „‘Nie w najbliższej przyszłości’ to za mało dla katolików LGBTQ+”.

Artykuł ukazał się w błędnie nazwanym National Catholic Reporter – medium, które regularnie publikuje herezyjskie komentarze czołowych postaci katolickiej lewicy. Tekst ten nie pozostawia wątpliwości co do kierunku, w jakim ten ruch zmierza. Aktywiści chcą, aby Kościół zmienił swoje niezmienne nauczanie. Chcą, by czyny ciężko grzeszne przestały być tak postrzegane. Ruiz twierdzi, że nie powinni zadowalać się niczym mniejszym. Ich zdaniem, czas Ewangelii jest teraz.

„Bez względu na to, jak głośno wykrzykujemy „todos, todos, todos”, próbując okazać gościnność osobom LGBTQ+, odkładanie reform doktrynalnych jedynie utrwala nasze odrzucenie. Daje to do zrozumienia, że katolicy LGBTQ+ mogą być widoczni, ale nie w pełni akceptowani; mile widziani, lecz nigdy celebrowani; włączeni, ale zawsze warunkowo”. 

 

Nigdy nie zadowoleni z ustępstw

Jak wszystkie ruchy lewicowe, również ten sodomski nigdy nie zadowala się ustępstwami. Zawsze żąda więcej. Ruiz chce „pełnego chleba komunii”. 
Żąda, aby ich tożsamość „była ceniona jako integralna część historii katolicyzmu”. Twierdzi on ponadto, że pełny duch synodalności wspiera postulat pełnej integracji. Wszystko, co mniej, jest parodią działania „Ducha”.

Aktywista dodaje do swoich żądań ton pilności. Czas uprzejmego słuchania i częściowego przyjęcia musi się skończyć. Ci, którzy angażują się w te grzeszne praktyki, mają nie być postrzegani jako goście, lecz jako rodzina. Należy im ufać jako ludziom mądrym. „Nasza miłość jest święta, nasze życie przynosi owoce, a nasza godność pochodzi od Boga” – twierdzi Ruiz.

 

Odwołanie do roli ofiary

Powtarza on nieudowodnioną narrację, że stanowisko Kościoła jest „krzywdzące” i „raniące”, ponieważ ma przyczyniać się do depresji, stresu i skłonności samobójczych wśród osób uwikłanych w te grzeszne relacje.

Wezwanie do roli ofiary wpisuje się w dialektykę walki klas, tak typową dla rewolucyjnych ideologii. Jedyną dopuszczalną postawą jest „żądanie niemożliwego” — w tym przypadku zmiany doktryny.

 

Rola radykałów

Sodomscy aktywiści stosują klasyczne lewicowe taktyki. Rzeczywiście, radykałowie odgrywają ważną rolę w ogólnej walce, zwłaszcza w przezwyciężaniu umiarkowanych sprzeciwów.

W swojej książce Rewolucja i Kontrrewolucja prof. Plinio Corrêa de Oliveira pisał, że „ruchy te podnoszą sztandar i tym samym tworzą pewien wzorzec, wyznaczając stały cel, a ich radykalizm budzi fascynację wśród osób umiarkowanych, które z wolna podążają ku temu celowi”.

Sprzeciw wobec radykalnego ekstremizmu

Choć radykałowie pomagają popychać rewolucję naprzód, mogą też prowokować zdrowe reakcje, gdy ujawnione zostają ich ukrywane zazwyczaj skrajne cele. Wtedy ludzie zaczynają dostrzegać zagrożenie i potrafią stawić mu poważny opór.

Prof. Corrêa de Oliveira zauważa, że kontrrewolucjoniści muszą „zdemaskować całe oblicze Rewolucji, aby złamać urok, jaki rzuca ona na swoje ofiary”.

Dlatego katolicy muszą potraktować to zagrożenie dla nauczania Kościoła bardzo poważnie. To nie przesada. Aktywiści tacy jak Ruiz mówią to otwarcie na łamach pisma, które (fałszywie) określa się mianem katolickiego. Nie spodziewają się sprzeciwu ze strony hierarchii, co wskazuje na pewien stopień współudziału.

Radykalne wypowiedzi Isha Ruiza, domagające się zmiany doktryny, powinny ostrzec katolików, że prawdziwym celem katolickiej lewicy w tej sprawie nie jest duszpasterstwo, lecz wzniecenie rewolucji wewnątrz Kościoła. Wierni katolicy muszą być przygotowani na to, że ci, którzy odrzucą te żądania, zostaną odizolowani i wykluczeni.

Zło moralne nigdy nie może być prawem cywilnym. To, co jest grzeszne, nigdy nie może być uznane za święte. Czas powiedzieć „nie” tym fałszywym żądaniom. Nie można ich przyjąć — nie teraz, nie w najbliższej przyszłości, nigdy.

Źródło: tfp.org