Dlaczego ekologiczna adhortacja apostolska papieża Franciszka brzmi nieprzekonująco dla wiernych?

Dlaczego ekologiczna adhortacja apostolska papieża Franciszka brzmi nieprzekonująco dla wiernych?

Fot.: © Mazur/catholicnews.org.uk, CC BY-NC-ND 2.0

John Horvat II

Adhortacja apostolska papieża Franciszka, Laudate Deum, jest dokumentem trudnym do scharakteryzowania. Adhortacje mają zachęcać katolików do wiary. Jednak ten dokument dotyczy kwestii ekologicznych i jest skierowany do „wszystkich ludzi dobrej woli w związku z kryzysem klimatycznym”.

Dlatego praca ta brzmi bardziej jak eko-lamentacja, pisemna debata, raport ONZ, a nie traktat teologiczny. Łamie wszystkie zasady. Brakuje cytatów świętych i teologów. Jego styl może być narzucający, nie dopuszczając żadnych innych opinii klimatycznych.

Tekst komentuje niedawne spotkania i wydarzenia, pozbawiając go ponadczasowego tonu i powagi, które można znaleźć w poprzednich papieskich wypowiedziach mających doradzać przyszłym pokoleniom. Papieskie dokumenty zwykle nie są również techniczne, tak jak ten, z dyskusją na temat emisji dwutlenku węgla, globalnych odczytów temperatury i statystyk klimatycznych.

Dokument nie jest oryginalny. Został on ogłoszony jako druga część wcześniejszej encykliki środowiskowej papieża, Laudato si'. Jednak ten znacznie krótszy, liczący 7500 słów suplement ma niewiele do dodania, ponieważ cytuje wcześniejsze dzieło dziewiętnaście razy.

 

Ponury lament nad nieudaną ekoagendą

Laudate Deum zaczyna się jako lament potępiający brak działań ze strony globalnej społeczności, aby wziąć pod uwagę papieskie ostrzeżenie z 2015 roku. Papież Franciszek sugeruje, że czas ucieka. Poziom oceanów podnosi się, a lodowce topnieją. Ludzkość jest odpowiedzialna za tę katastrofę i musi natychmiast podjąć działania.

Przełomowe wydarzenie synodu: 5 zakłopotanych kardynałów pyta papieża

Jest to gniewny dokument wynikający z niepowodzenia w przekonaniu sceptycznej opinii publicznej. Odnosi się wrażenie, że pierwsza część jest napisana tak, jakby była zaangażowana w osobistą debatę z nieznanym, niewidzialnym (prawdopodobnie amerykańskim) krytykiem zmian klimatycznych, którego racjonalne i naukowe argumenty są zbyt przekonujące, aby papież mógł je obalić.

Rzeczywiście, niedawne badanie Public Religion Research Institute wykazało, że tylko 27% Amerykanów uważa zmiany klimatu za zagrożenie. Wśród wierzących Amerykanów ten procent jest jeszcze niższy.

Być może właśnie dlatego papież Franciszek bezlitośnie atakuje stanowiska tego niewidocznego przeciwnika, potępiając tych, którzy ośmieszają, „zaprzeczają, ukrywają, pomijają lub relatywizują tę kwestię”. Papież prosi swoich czytelników, aby lekceważyli tych nieoświeconych. Ewangelizuje z surową gorliwością, wzywając wszystkich do nawrócenia się na ewangelię zmian klimatycznych.

Papież Franciszek potwierdza rzeczywistość zmian klimatycznych z pewnością naukowej nieomylności. Tak więc dokument jest przerywany zwrotami takimi jak „nikt nie może tego zignorować”, „można to zweryfikować” lub „nie można już w to wątpić”. Nikt nie może kwestionować dogmatu alarmistów klimatycznych, nawet w najdrobniejszych szczegółach. Wątpiący naukowcy, a jest ich wielu, w tym laureaci Nagrody Nobla, nie są wspierani ani słuchani w drodze do zrównoważonego rozwoju.

 

Globalny rząd jako rozwiązanie

Co jeszcze wzmaga tę ponurą wizję, to obszerna sekcja zawiera kronikę niepowodzeń na przestrzeni dziesięcioleci różnych konferencji klimatycznych ONZ znanych jako COP. Papież przywołuje swoje przesłanie, wspominając o nadchodzącej konferencji COP28 w Dubaju (która również jest prawdopodobnie skazana na niepowodzenie) jako okazji do wprowadzenia znaczących zmian.

W tym celu papież Franciszek podkreśla, że obecna „polityka międzynarodowa jest niewystarczająca, aby poradzić sobie z problemem klimatycznym”. Powołuje się zatem na swoją encyklikę Fratelli tutti z 2020 r., w której wzywa do ustanowienia jakiejś formy światowej władzy regulowanej przez prawo, „wyposażonej w moc zapewnienia globalnego dobra wspólnego, eliminacji głodu i ubóstwa oraz pewnej obrony podstawowych praw człowieka”.

Wielu krytyków kwestionuje te niejasne globalne struktury, wyposażone w ogromne uprawnienia, które wydają się być ważniejsze od suwerenności narodowej czy więzi religijnych. Wiedzą oni dobrze, że otwarcie tej puszki Pandory może prowadzić do większych problemów - zwłaszcza, gdy jest ona wdrażana bez moralnego nawrócenia jej przywódców do Boga i Jego Kościoła.



Strona duchowa

Adhortacja próbuje przedstawić duchową stronę problemu. Jednak pozbawiona nadprzyrodzonych treści, naturalistyczna wizja dokumentu jest niejasnym nakazem dla ludzi, by zjednoczyli się z naturą. Życie ludzkie jest „niezrozumiałe i nie do utrzymania bez innych stworzeń”.

Brakuje odwołania do miłującej Opatrzności Bożej, by zaspokajała ludzkie potrzeby, interweniowała w imieniu wiernych, a tym samym zapobiegała katastrofie klimatycznej. Nie ma wzmianki o Matce Najświętszej, aniołach i świętych jako części rzeczywistości ludzkiego życia, do której można by się odwołać. Nie ma wzmianki o uświęceniu, które powinno być głównym tematem każdej adhortacji apostolskiej, a nie ślady węglowe.

 

Ślady ideologii

Można by przeanalizować wiele innych aspektów tego dokumentu. Jednak jedna ważna cecha, która nie przekonuje katolików, zasługuje na uwagę. W całym apelu wyczuwa się wątki ideologiczne, które wplatają się w narrację dokumentu, aby przedstawić zdecydowane przesłanie poza ramami naukowymi.

Papież Franciszek nazwał konserwatystów złymi wyznawcami ideologii. A jednak w tym dokumencie można znaleźć wiele współczesnych ideologii, które są tak bardzo częścią programu katolickiej lewicy. Ślady walki klas, teologii wyzwolenia, naturalizmu, głębokiej ekologii, retoryki antyrynkowej i skupienie na rdzennej ludności łączą się, tworząc ideologiczny fundament przesłania dokumentu dla świata.

Niektórzy katolicy uważają tekst za nieprzekonujący ze względu na antyzachodni (i obraźliwie antyamerykański) nacisk, który atakuje pewne współczesne nadużycia wraz z wieloma elementami porządku i postępu.

 

Kościół jako rozwiązanie

Adhortacja apostolska wywołuje uczucie smutku z powodu tego, czego w niej brakuje. Aby zadowolić „wszystkich ludzi dobrej woli w sprawie kryzysu klimatycznego”, dokument nie oferuje mądrości Kościoła. Oczekuje się odniesień biblijnych i religijnych, cytatów świętych i zasad moralnych, a nie szablonu ONZ.

Kościół ma tak wiele do zaoferowania w dziedzinie odpowiedzialności i miłości wobec Bożego stworzenia. Rzeczywiście, Kościół jest najlepiej przygotowany do radzenia sobie z prawdziwym kryzysem ekologicznym. Wierni żyjący zgodnie z nauczaniem moralnym Kościoła i prawem naturalnym z pewnością będą najlepszymi zarządcami ziemi. Cywilizacja chrześcijańska jest najlepszym możliwym rozwiązaniem każdego kryzysu ekologicznego, ponieważ jest świadoma Bożego stworzenia i głównej roli ludzkości w mądrym i cnotliwym panowaniu nad nim.

Tragedią adhortacji apostolskiej jest to, że zaniedbuje ona to, co powinna: zachęcać wiernych do praktykowania cnoty i miłości bliźniego. Angażuje się w argumenty techniczne i naukowe, które najlepiej pozostawić ekspertom w tej dziedzinie. Zmusza nieprzekonanych wiernych do smutnej sytuacji obrony przed tymi z lewicy, którzy mogą wykorzystać papieski dokument do realizacji swoich wywrotowych planów.

źródło: www.tfp.org