Redakcja | 31/11/2024
Adwent to okres obejmujący cztery niedziele poprzedzające Boże Narodzenie.
Rozpoczyna się w niedzielę najbliższą święta św. Andrzeja Apostoła (30 listopada) i kończy 24 grudnia. Okres Bożego Narodzenia Kościół świętuje od 25 grudnia aż do 6 stycznia, czyli do Święta Objawienia Pańskiego, nazywanego również Świętem Trzech Króli.
Adwent, z łacińskiego adventus, oznacza przyjście. W starożytnym Rzymie Adventus był terminem określającym „chwalebny wjazd” cesarza do stolicy.
Adwent jest zatem najbardziej odpowiednim słowem do opisania okresu poprzedzającego Boże Narodzenie. Świętujemy nadejście naszego Króla i Pana, Prawdziwego Boga i Prawdziwego Człowieka. Kościół podkreśla ten fakt, obchodząc Święto Chrystusa Króla tuż przed rozpoczęciem Adwentu. Wierni wykorzystują cztery niedziele Adwentu i tygodnie między nimi, aby przygotować się i pamiętać o prawdziwym znaczeniu Bożego Narodzenia.
PIERWSZA NIEDZIELA ADWENTU
Wieniec adwentowy
Jednym z najbardziej znanych zewnętrznych znaków Adwentu jest wieniec adwentowy. Świece adwentowe ukazują silny kontrast między ciemnością a światłem, co jest ważnym symbolem biblijnym. Jezus określił siebie jako Światłość świata, która rozprasza ciemności grzechu: „Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia” (J 8,12).
Przypomina nam również, że jako chrześcijanie mamy świecić światłem Chrystusa na tym świecie. Jak mówi nam Jezus: „Wy jesteście światłem świata (...) Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie”. (Mt 5,14-16)
Bogata symbolika
Okrągły kształt wieńca adwentowego, bez początku i końca, symbolizuje wieczność Boga oraz Jego niekończącą się miłość do nas - miłość, która posłała Jego Syna na świat, aby odkupił nas od przekleństwa grzechu. Co więcej, symbolizuje życie wieczne, które staje się naszym udziałem poprzez wiarę w Jezusa Chrystusa.
Cztery świece na wieńcu są zapalane pojedynczo w każdą z czterech niedziel okresu adwentowego. Każda świeca reprezentuje 1000 lat. W sumie cztery świece symbolizują 4000 lat, przez które ludzkość czekała na Zbawiciela świata - od Adama i Ewy do Jezusa, którego narodziny zostały przepowiedziane w Starym Testamencie. Niektóre tradycje wieńców adwentowych obejmują również piątą białą świecę – „Chrystusa” - którą zapala się w Wigilię lub w dzień Bożego Narodzenia.
Fioletowy to kolor liturgiczny, który oznacza czas modlitwy, pokuty i poświęcenia i jest używany zarówno podczas Adwentu, jak i Wielkiego Postu. Adwent, zwany także "małym Wielkim Postem", to okres, w którym duchowo czekamy w naszej "ciemności" z nadzieją na obiecane odkupienie. Tak jak cały świat czekał na nadejście Mesjasza, tak my dziś z niecierpliwością czekamy na Jego obiecany powrót.
Użycie wiecznie zielonych roślin przypomina nam o naszym wiecznym życiu z Chrystusem. Liście ostrokrzewu i czerwone jagody reprezentują koronę cierniową z Męki Jezusa i Jego Drogocenną Krew; a szyszki sosnowe - Zmartwychwstanie Chrystusa.
Nie tylko sam wieniec adwentowy jest pełen symboli i znaczeń, ale każda z niedziel ma swój własny sens.
Zapalając pierwszą świecę…
Rozpoczynamy naszą adwentową podróż zapalając pierwszą fioletową świecę. Jest ona tradycyjnie nazywana „świecą proroka”. Zapalając ją, wypowiadamy słowa modlitwy:
Boże, radując się, pamiętamy obietnicę Twojego Syna.
Jak światło tej świecy, niech błogosławieństwo Chrystusa spłynie na nas,
rozjaśniając naszą drogę i prowadząc nas przez Jego Prawdę.
Niech Chrystus, nasz Zbawiciel, przyniesie życie w ciemności naszego świata i nam, gdy czekamy na Jego przyjście.
Prosimy o to przez Chrystusa, Pana naszego. Amen
W centrum pierwszego tygodnia Adwentu znajduje się teologiczna cnota NADZIEI. Jest to cnota praktykowana przez proroków i cały naród żydowski przez 4000 lat, gdy czekał on na obiecanego Zbawiciela. Jest to cnota, którą każdy chrześcijanin musi praktykować przez całe życie i która jest tak dobrze zdefiniowana w Akcie Nadziei:
„Ufam Tobie, boś Ty Wierny, Wszechmogący i Miłosierny.
Dasz mi grzechów odpuszczenie, Łaskę i wieczne zbawienie”.
„Pomocnik” nadziei - pokuta
Przez wieki Kościół katolicki zachęcał do czynienia pokuty w oczekiwaniu na przyjście Chrystusa. Jako grzesznicy wiemy, że musimy czynić pokutę za nasze grzechy, a po jej odbyciu ponownie napełniamy się nadzieją na obietnicę zbawienia.
Adwent jako okres przygotowania na nadejście Zbawiciela, jest również uznaniem naszego oddalenia od Boga. Choć z jednej strony jest okresem nadziei i radości, ma również charakter pokutny.
Kościół katolicki pasterzem naszych dusz
Mówienie o pokucie w grudniu, kiedy wszyscy w pośpiechu kupują prezenty, może być trudne. Obecnie w okresie Adwentu oczekuje się czegoś w rodzaju świątecznego nastroju Bożego Narodzenia. W rezultacie okres ten stracił rolę pokutnego przygotowania.
Kościół nieustannie uznaje, że wszyscy wierni są zobowiązani przez Boskie prawo do pokuty. Wszyscy podlegamy grzechowi, dlatego od obowiązku pokuty nie możemy szukać zwolnienia.
Kościół jest jednocześnie święty, pokutujący i zawsze w procesie odnowy. Pokutę czyni zarówno przez wspólnotowe nabożeństwa, jak i przez osobiste akty samozaparcia. Naśladuje w tym przykład samego nieskazitelnego Syna Bożego, o którym Pismo Święte mówi, że udał się na pustynię, aby pościć i modlić się przez czterdzieści dni (Mk 1, 13).
Roraty
W utrzymaniu i przywróceniu prawdziwego sensu Adwentu pomaga nam liturgia. W tym czasie odprawiane są w naszych kościołach tzw. msze roratnie o Najświętszej Maryi Pannie. Nazwa „roraty” pochodzi od łacińskiego słowa rorate, które rozpoczyna antyfonę na wejście „Rorate Caeli desuper” i oznacza „Spuśćcie rosę niebiosa”. Wierni gromadzą się w świątyniach często przed świtem, by w blasku świec uczestniczyć w liturgii, która ma na celu duchowe przygotowanie na narodzenie Boga.
W czasie Mszy świętej zapala się białą świecę, która symbolizuje patronkę adwentowego oczekiwania - Przenajświętszą Maryję Pannę. Ona wyczekiwała Mesjasza w sposób szczególny – jako córka Izraela, jako Matka Pana Jezusa i jako Matka Kościoła. Ona, podobnie jak jutrzenka wyprzedza wschód słońca, poprzedziła przyjście Światłości świata – Jezusa Chrystusa.
Zadbajmy, aby w nabożeństwach roratnich uczestniczyły jak najliczniej nasze dzieci i młodzież. Niech to modlitewne wprowadzenie w Tajemnicę Bożego Wcielenia pozwoli im odkryć prawdziwe znaczenie Adwentu.
Zachęcamy do śledzenia adwentowych artykułów na stronie Polska Katolicka, nie laicka, w których pojawiać się będą dalsze rozważania na każdą z czterech niedziel tego ważnego okresu w roku liturgicznym.
DRUGA NIEDZIELA ADWENTU
Druga Niedziela tradycyjnie symbolizuje cnotę wiary.
Dlatego druga fioletowa świeca zapalana w tym dniu jest znana jako "świeca betlejemska". Medytacja nad podróżą Maryi i św. Józefa do Betlejem w tygodniach poprzedzających przyjście na świat Pana Jezusa jest dobrym sposobem na pozostanie w duchu pokornej refleksji i pokuty.
Nawet wiara Maryi i Józefa musiała zostać wystawiona na próbę podczas uciążliwej podróży z Nazaretu do Betlejem. Mieli do pokonania około 150 kilometrów: na południe, wzdłuż równin rzeki Jordan, następnie na zachód przez wzgórza otaczające Jerozolimę i dalej do Betlejem.
Nie byli przyzwyczajeni do takich podróży, ale teraz, gdy Maryja była brzemienna, droga była jeszcze trudniejsza. Przechodzili przez suche, nierówne tereny, skaliste wzgórza, pustynne doliny i gaje oliwne, polegając na życzliwości nieznajomych, aby znaleźć miejsce na nocny odpoczynek.
Wszystkie te trudności były znoszone w duchu wiary, że to, co zostało im obiecane, spełni się wedle Bożych zamiarów. Dziecko w łonie Maryi miało być Zbawicielem całej ludzkości. Stwórca wszystkich wzgórz i dolin, przez które przechodzili, wkrótce weźmie wśród nich swój pierwszy oddech. W ciągu kilku dni cały świat miał się zmienić.
„Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się nie spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy” (Hbr 11, 1).
Post – poskromienie pragnień
Jak więc ktoś żyjący w XXI wieku przygotowuje się do upamiętnienia tego nadprzyrodzonego wydarzenia? Człowiek otoczony dziś przez konsumpcjonizm, który przyćmił powód świętowania, łatwo może ulec poczuciu zobojętnienia. Słysząc irytujące świąteczne jingle w głośnikach każdego sklepu już od listopada, może nawet życzyć sobie i innym, aby Boże Narodzenie jak najszybciej się skończyło.
Jest jednak coś, co możemy zrobić jako wierzący, aby przygotować się duchowo na Boże Narodzenie i jednocześnie walczyć z tą świecką falą, która nas unosi. Jest to praktyka starsza niż samo Boże Narodzenie, obowiązkowa w minionych wiekach i dyscyplina zalecana przez samego Pana: możemy pościć w Adwencie.
Post jest formą pokuty, która na pierwszy rzut oka wydaje się nie na miejscu w okresie nadziei. Jednak to właśnie pokuta przygotowuje nas na przyjście Zbawiciela, który przyszedł, aby zbawić nas od naszych grzechów. A On nie zbawi nas, jeśli najpierw nie okażemy skruchy - nie uznamy naszych grzechów i potrzeby przebaczenia - a następnie nie zamanifestujemy naszej skruchy poprzez akty pokuty: modlitwę, post i jałmużnę.
Papież Leon Wielki (panował w latach 440-461) - ten, który przeciwstawił się Hunowi Attyli - zachęcał wiernych w tym względzie:
„Co jest bardziej skuteczne niż post, przez który zbliżamy się do Boga i opierając się diabłu, pokonujemy pobłażliwe wady? Ponieważ post zawsze był pokarmem dla cnoty: czyste myśli, rozsądne pragnienia i rozsądniejsze rozważania zyskują na poście. A dzięki tym dobrowolnym uciskom nasze ciało umiera dla rozwiązłości, a nasz duch odnawia się dla moralnej doskonałości”.
Korzyści z postu
Post wyostrza nasze wysiłki w walce z grzechem i pomaga nam oprzeć się pokusie sprowadzenia Adwentu do przedłużonego szaleństwa zakupów. Dzięki postowi otrzymujemy łaskę kierowania naszych oczu na żłóbek zamiast na wystawy sklepowe. Skoncentrowanie na konsumpcji każe nam wierzyć, że nasze tęsknoty można zaspokoić najnowszym prezentem, ale dolegliwość postu przypomina nam, że satysfakcja z dóbr materialnych jest ulotna. Tylko Bóg - źródło i kres wszelkich ludzkich pragnień - może naprawdę zaspokoić nasz głód. Święty Augustyn przypomina nam: „Niespokojne jest serce człowieka, dopóki nie spocznie w Bogu”.
Post przynosi jeszcze jedną korzyść, która wskazuje na istotę Adwentu: tęsknotę. Kiedy pościmy, nasze ciała domagają się tego, z czego dobrowolnie zrezygnowaliśmy: czy to z jedzenia, wygody, rozrywki czy innych dóbr. Jako katolicy możemy odpowiedzieć modlitwą:
„Panie, pospiesz się, aby wypełnić pustkę we mnie w te Święta Bożego Narodzenia, ponieważ wiem, że tylko Ty możesz w pełni zaspokoić tęsknoty mojej duszy”.
Z pustym żołądkiem i oczekującym sercem, odwieczna modlitwa Izraela - O przyjdź, o przyjdź, Emmanuelu - nabiera nowego znaczenia.
Post jest dziś bardziej potrzebny niż kiedykolwiek, ponieważ żyjemy w czasach, w których króluje natychmiastowa gratyfikacja; gdzie ogromna liczba ludzi jest zachęcana do popadania w zniewalające nałogi. Post pomaga odzyskać pewien stopień kontroli nad naszym życiem, co jest prawdziwą wolnością.
Zapalając drugą świecę...
W Drugą Niedzielę Adwentu, wraz z bliskimi zgromadzonymi wokół wieńca adwentowego lub pamięcią o nich, zapalamy drugą fioletową świecę, która płonie wraz z pierwszą.
Temu zapaleniu może towarzyszyć wybrana przez ciebie modlitwa lub kontynuacja modlitwy przewidzianej w Pierwszą Niedzielę Adwentu:
Boże, radując się, pamiętamy obietnicę Twojego Syna. Jak światło z tej świecy, niech błogosławieństwo Chrystusa spłynie na nas, rozjaśniając naszą drogę światłem Jego Prawdy.
Niech Chrystus, nasz Zbawiciel, przyniesie życie w ciemność naszego świata i naszych serc, gdy czekamy na Jego przyjście. Prosimy o to przez Chrystusa, Pana naszego. Amen
Inwokacja na Drugą Niedzielę:
O Królu wszystkich narodów, Jezu Chryste,
Jedyna radości każdego serca,
Przyjdź i zbaw swój lud.
TRZECIA NIEDZIELA ADWENTU
„Odkupieni przez Pana powrócą, przybędą na Syjon z radosnym śpiewem; ze szczęściem wiecznym na czołach; osiągną radość i szczęście, a smutek i wzdychanie przeminą” (Iz 35,10)
To już Trzecia Niedziela Adwentu. Nasze przygotowania, duchowe i doczesne, nabierają bardziej gorliwego charakteru oczekiwania. Im bliżej do dnia Narodzin Bożego Dzieciątka, tym większa jest nasza radość.
Papież Benedykt XVI podkreśla radosny charakter naszej wiary:
„Kiedy archanioł Gabriel zwiastuje Maryi Pannie, że zostanie Matką Zbawiciela, jego pierwszym słowem jest ‘Raduj się!’ Po narodzinach Jezusa anioł Pański mówi do pasterzy: ‘Oto zwiastuję wam radość wielką…’ Mędrcy, którzy szukali Dzieciątka, ‘gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali’. Powodem tej radości jest bliskość Boga, który stał się jednym z nas.”
(fragmenty Orędzia z 15 marca 2012 r. na Światowy Dzień Młodzieży „Radujcie się zawsze w Panu”)
Gaudete in Domino semper!
„Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się! Niech będzie znana wszystkim ludziom wasza wyrozumiała łagodność. Pan jest blisko!” (Flp 4, 4-5)
Pierwszym słowem antyfony na wejście w Trzecią Niedzielę Adwentu jest Gaudete – radujcie się!, dlatego tradycyjnie nazywana jest Niedzielą Gaudete.
Radość świętowania przyjścia naszego Pana podkreśla różnica w naszych zewnętrznych celebracjach: szaty kapłańskie i trzecia świeca na wieńcu adwentowym są różowe.
Kolor różowy kojarzy się z radością i świętowaniem. Zapalenie różowej świecy przypomina nam o radości, jakiej doświadczył świat w momencie narodzin Zbawiciela Świata.
Trzecia świeca jest również nazywana „świecą pasterzy”, ponieważ wyobrażamy sobie, niesamowitą radość, którą musieli odczuwać ci skromni chłopi, gdy aniołowie zwiastowali im: Gloria in Excelsis Deo!
Dlatego pośród modlitwy i pokuty właściwe jest radowanie się, gdy widzimy zbliżający się cel tego okresu wyczekiwania: Pan jest blisko.
Bóg, który daje radość mojej młodości - Ad Deum qui laetificat juventutem meam
Nikt nie potrafi okazywać swojej radości tak jak dzieci. Teraz jest więc doskonały moment, aby zwrócić ich uwagę na największy „prezent”, jaki można otrzymać na Boże Narodzenie – samego Jezusa.
Niezależnie od tego, czy masz własne dzieci lub wnuki, siostrzenice lub siostrzeńców, Adwent to idealny czas, aby zwrócić ich uwagę na prawdziwy powód naszego świętowania.
Wprowadźmy dzieci w pobożne przeżywanie tajemnic naszej wiary. Przedstawiamy tu kilka sugestii, które z pewnością będą w tym pomocne:
• uczestniczenie wraz z dziećmi w porannych Mszach świętych roratnich;
• czytanie dzieciom i rozważanie fragmentów Ewangelii oraz historii związanych z narodzinami Chrystusa;
• wspólne rodzinne śpiewanie pieśni adwentowych;
• przygotowywanie wraz z dziećmi szopki Betlejemskiej;
• wspólne pisanie życzeń świątecznych do rodziny i przyjaciół. Pamiętaj przy tym, aby zawsze używać odpowiednich kartek z motywem Narodzenia Pańskiego.
Kilka przemyśleń
Święty Paweł zachęcał Filipian do radości, ponieważ „Pan jest blisko”. To właśnie na obecności Boga powinniśmy się skupiać, ponieważ pomoże nam to w innych sprawach, które wymagają zmiany w naszym życiu osobistym i na świecie.
Co przyniosłoby nam dziś radość:
Nawrócenie w naszych rodzinach i wspólnotach?
Zakończenie grzechu aborcji?
Nowy duch pobożności i powagi w liturgii?
Z pewnością największą radością w naszej epoce byłoby to, że Matka Najświętsza naprawdę stałaby się Królową wszystkich serc. Spełniłaby się tym samym obietnica z Fatimy: „w końcu moje Niepokalane Serce zatriumfuje”.
Uczestniczmy z ufną radością w tej obietnicy, szczególnie w Niedzielę Gaudete, wiedząc, że tak jak obietnica Boża o Zbawicielu spełniła się dwa tysiące lat temu, tak samo urzeczywistni się Królowanie Maryi!
Zapalając trzecią świecę…
W Trzecią Niedzielę Adwentu, wraz z bliskimi zgromadzonymi wokół wieńca adwentowego lub pamięcią o nich, zapalamy trzecią - różową świecę, która zapłonie wraz z pierwszą i drugą.
Temu zapaleniu może towarzyszyć wybrana przez ciebie modlitwa lub kontynuacja modlitwy przewidzianej w Pierwszą Niedzielę Adwentu:
Boże, radując się, pamiętamy obietnicę Twojego Syna.
Jak światło z tej świecy, niech błogosławieństwo Chrystusa spłynie na nas,
rozjaśniając naszą drogę światłem Jego Prawdy.
Niech Chrystus, nasz Zbawiciel, przyniesie życie w ciemność naszego świata i naszych serc,
gdy czekamy na Jego przyjście.
Prosimy o to przez Chrystusa, Pana naszego. Amen
Inwokacja na Trzecią Niedzielę:
O Kluczu Dawida, Jezu Chryste,
Bramy niebios otwierają się na Twój rozkaz,
Przyjdź i uwolnij swój lud.
CZWARTA NIEDZIELA ADWENTU
„O głębokości bogactwa mądrości i poznania Boga! Jak niepojęte są Jego wyroki i jak niezbadane Jego drogi!” (Rz 11, 33)
Rozpocznijmy Czwartą Niedzielę Adwentu od refleksji nad cytowanym powyżej fragmentem Listu świętego Pawła do Rzymian. Zaprawdę, Boże drogi są poza naszym tragicznie ułomnym ludzkim rozumieniem. Z pewnością Bóg mógł zachować królestwo Judy, umożliwiając Mesjaszowi, synowi Dawida, narodziny w pałacu królewskim w Jerozolimie. Byłoby to naturalne i bardziej pasowałoby do godności Mesjasza.
Zamiast tego Bóg pozwolił, aby linia królewska i tron Judy zniknęły. A potem, wbrew wszelkiemu ludzkiemu rozsądkowi, wybrał skromnego cieślę z Nazaretu - prawdziwego potomka Dawida, ale skromnego - na przybranego ojca swego Boskiego Syna. Ale Boże drogi nie są naszymi drogami. Bóg nie ceni ludzi na podstawie ich pozycji społecznej, bogactwa czy władzy. Czystość i cnota są atrybutami, których szuka w swoich ludzkich narzędziach. W Bożych oczach żaden król zasiadający na tronie Judy, nawet sam Dawid, nie był bardziej akceptowalny przez Boga jako przybrany ojciec Jego Syna niż święty Józef.
To ostatnia niedziela naszych przygotowań do Bożego Narodzenia, rocznicy narodzin Chrystusa. Podobnie jak Józef, wszyscy możemy czuć się niegodni zaszczytu powitania Go w naszych sercach i domach. Jesteśmy rzeczywiście niegodni, nie dlatego, że mamy mało dóbr tego świata, ale dlatego, że mamy tak mało pokory, tak mało miłości, tak mało wiary i zaufania w Bożą dobroć. Starajmy się naśladować Józefa i Maryję, najpokorniejszych z pokornych, najczystszych z czystych i najbardziej wierzących w Bożą dobroć i miłosierdzie. Nigdy nie możemy mieć nadziei, że im dorównamy, ale możemy ich pokornie naśladować. Przez posłuszne odmawianie różańca, o co prosiła Matka Boża w Fatimie ponad 100 lat temu, wszyscy możemy zbliżyć się do Świętej Rodziny.
Najlepszym sposobem na przygotowanie się do Bożego Narodzenia jest wiara w to, że pomimo tego, co widzimy dziś na świecie i w Kościele, cywilizacja chrześcijańska rzeczywiście rozkwitnie i rozwinie się jak nigdy dotąd.
Ostatnia fioletowa świeca
Podczas gdy fioletowy kolor pierwszych dwóch świec adwentowych kierował nasze myśli w stronę pokuty i postu, w czwartą niedzielę Adwentu, wraz z rychłym zbliżaniem się naszego Króla, Jezusa Chrystusa, ostatnia fioletowa świeca symbolizuje królewskość.
Kolor fioletowy od tysiącleci kojarzony jest z królewskością, władzą i bogactwem. Elitarny status purpury wynika z rzadkości i kosztu barwnika pierwotnie używanego do jej produkcji. Fioletowe tkaniny były tak drogie, że tylko władcy i królowie mogli sobie na nie pozwolić.
Niestety, temat "królewskości" i "majestatu" stanowi problem w naszych współczesnych czasach. Zostaliśmy wychowani tak w nieufności i onieśmieleniu ideą królów i królowych, często kojarzonych z uciskaniem swoich poddanych. Inaczej jest z królowaniem w kontekście katolickim. Czyż sam nasz Pan nie nauczył nas modlić się: „Przyjdź KRÓLESTWO Twoje”?
Nasz Król rządzi w miłosierdziu i sprawiedliwości. Profesor Plinio Corrêa de Oliveira, wielki katolicki czciciel Matki Bożej Fatimskiej, zrozumiał tę prawdę w bardzo głęboki i osobisty sposób. Pragnąc pokazać życzliwą troskę naszego niebiańskiego Króla, napisał następującą medytację:
„Wyobraźmy sobie Dzieciątko Jezus niezwykle przystępne. Ten Król,
tak pełen majestatu, w pewnym momencie otwiera przed nami oczy. Od razu
zauważamy, że Jego najczystsze, niezwykle inteligentne i przenikliwe spojrzenie
spotyka się z naszym. On natychmiast dostrzega najgłębsze z naszych wad, ale
także najlepsze z naszych cech...
I kiedy najmniej się tego spodziewamy, dzięki uprzejmemu błaganiu
Matki Bożej, On się uśmiecha. Pomimo całego Jego majestatu, z tym uśmiechem
czujemy, że dystans znika, przebaczenie wdziera się do naszej duszy i jesteśmy
przyciągani do Niego; i tak przyciągnięci, podchodzimy, aby z Nim pozostać.
Postanowiliśmy, że nigdy nie opuścimy boku Bożego Dzieciątka. Boskie Dzieciątko
obejmuje nas czule i wymawia nasze imię najczystszymi i pełnymi miłości
dźwiękami, jakie kiedykolwiek dotarły do naszych uszu...”.
Zapalając czwartą świecę...
W Czwartą Niedzielę Adwentu, wraz z bliskimi zgromadzonymi wokół wieńca adwentowego lub pamięcią o nich, zapalamy czwartą fioletową świecę, która zapłonie wraz z poprzednimi trzema.
Temu zapaleniu może towarzyszyć wybrana przez ciebie modlitwa lub kontynuacja modlitwy przewidzianej w Pierwszą Niedzielę Adwentu:
Boże, radując się, pamiętamy obietnicę Twojego Syna. Jak światło z tej świecy, niech błogosławieństwo Chrystusa spłynie na nas, rozjaśniając naszą drogę światłem Jego Prawdy.
Niech Chrystus, nasz Zbawiciel, przyniesie życie w ciemność naszego świata i naszych serc, gdy czekamy na Jego przyjście. Prosimy o to przez Chrystusa, Pana naszego. Amen
Inwokacja na Czwartą Niedzielę:
O Mądrości, święte Słowo Boga, Jezu Chryste,
wszystko jest w Twoich rękach,
przyjdź i wskaż nam drogę do zbawienia.