ANF | 07/01/2025
Ewangelie
Ewangelie, które dokładnie opisują życie naszego Zbawiciela, dostarczają niewielu szczegółów na temat Najświętszej Dziewicy.
Nie mówią nam nic o Jej niepokalanym poczęciu, o Jej narodzinach ani o Jej dzieciństwie w Świątyni Jerozolimskiej. Chociaż Ewangeliści długo rozwijają godne podziwu sceny Zwiastowania i Nawiedzenia, są to jedyne dwie tajemnice, w których Maryja pojawia się jako centralna postać.
Później w Ewangelii znajdujemy tylko bardzo krótkie odniesienia do Jej roli. Widzimy, jak przedstawia swojego nowonarodzonego Syna, aby był adorowany przez ubogich pasterzy i trzech królów. Następnie widzimy Ją niosącą Dzieciątko Jezus do Egiptu w pośpiesznej ucieczce. Same wzmianki wskazują na Jej długie życie w zażyłości z Boskim Mistrzem w małym domu w Nazarecie.
Kiedy nasz Pan w końcu rozpoczyna swoją publiczną służbę, postać Maryi niemal znika w dyskretnym cieniu. Widzimy Ją tylko przez chwilę na weselu w Kanie Galilejskiej. Tu i ówdzie wspomina się, jak pokornie słuchała swego Syna nauczającego tłumy. W końcu znajdujemy Ją na Kalwarii, stojącą u stóp krzyża podczas tragicznych godzin Męki. To wszystko, co Ewangelie mówią nam o Maryi. Czy nie wydaje się, że nasza pobożność zyskałaby wiele, gdybyśmy wiedzieli więcej na tak poruszający temat?
Ojcowie Kościoła
Ojcowie Kościoła zadawali sobie pytanie o przyczynę tego dziwnego milczenia.
Jednogłośnie odpowiedzieli, że ustalając genealogię Zbawiciela, święty Mateusz podsumowuje wielkość i chwałę Matki Bożej w jednym wierszu. „Jakub ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem” (Mt 1, 16)
Tak więc, jeśli pragniesz głębszego poznania roli Maryi, studiuj z pobożną uwagą nieporównywalny z niczym innym przywilej - Jej Boskie Macierzyństwo.
Przeczytaj również: Świętowanie Niepokalanego Poczęcia
Nie będę ukrywał prawie niemożliwych do przezwyciężenia trudności związanych z tak wzniosłym tematem. Zanim zająłem się tym tematem, ponownie przeczytałem kilka fragmentów z wielu rozpraw poświęconych Jej przez Doktorów Kościoła. Nie zdziwiło mnie, że w obliczu takiej wielkości czuli się przytłoczeni wielkim zniechęceniem. Jakie słowa byłyby wystarczająco mocne, aby przekazać ich myśli? Jakie porównania byłyby wystarczająco prawdziwe, aby przekazać taką tajemnicę?
Święty Epifaniusz, jeden z najbardziej błyskotliwych Ojców Kościoła Wschodniego, opisuje po kolei wszystkie chwały Nieba. Analizuje chóry aniołów i różne kategorie świętych. Następnie dodaje: „Ale Matka Słowa daleko przewyższa ich wszystkich. Poza Bogiem przewyższa wszystkich. Żaden ludzki język nie może godnie wyśpiewać Jej chwały”.
Nieskończona godność
Święty Tomasz z Akwinu, niekwestionowany mistrz katolickiej Tradycji, mówi nam, że Boskie Macierzyństwo nadaje Maryi nieskończoną godność.
Ukazuje nam Matkę Bożą sięgającą granic boskości w Jej wznoszeniu się do Boga.
Przepaść oddziela nas od Najwyższego. Podczas gdy my jesteśmy niczym, On żyje w całej wieczności w świetle niedostępnym dla naszych śmiertelnych oczu. Choć sami z siebie nic nie możemy uczynić, On stworzył wszechświat mocą jednego słowa. Zasługując na naszą adorację, przypomina nam, że nasz hołd nie służy Mu do niczego. „«Co mi po mnóstwie waszych ofiar? - mówi Pan. Syt jestem całopalenia kozłów i łoju tłustych cielców. Krew wołów i baranów, i kozłów mi obrzydła” (Iz 1, 11)
Niemniej jednak, chociaż ten Bóg jest suwerennie niezależny od swoich stworzeń, postanowił uciec się do Niepokalanej Dziewicy, aby zrealizować wielkie plany swojego nieskończonego miłosierdzia. Aby prosić Ją o zgodę na dzieło Wcielenia, posłał Archanioła Gabriela.
Ciało Chrystusa jest ciałem Maryi!
Ten Bóg, tak odległy od naszej małości, postanowił ustanowić tak głęboką relację z Maryją, że ośmielę się powiedzieć, że wchodzi Ona, jak nikt inny, w samą intymność uwielbionej Trójcy.
Duch Święty w cudowny sposób zaowocował Jej niepokalanym dziewictwem, stając się Jej Oblubieńcem. Po drugie, Słowo Przedwieczne zaczerpnęło z Jej ciała Swoje Najświętsze Ciało i nieskończenie drogocenną krew. Po narodzeniu w grocie betlejemskiej, przez wiele miesięcy Chrystus był karmiony przez Matkę Bożą. Ta prawda tak nas urzeka i zachwyca, że wołamy wraz ze świętym Augustynem: „Ciało Chrystusa jest ciałem Maryi!” - Car Christi, car Mariae. Ponieważ cechy dzieci są często podobne do cech ich matek, Zbawiciel, najpiękniejsze z dzieci, najprawdopodobniej chciał upodobnić się do Maryi.
Wreszcie, Królowa Niebios uczestniczy w chwale Ojca. On, który odwiecznie zrodził Syna, mówi do Niego w chwili Jego chrztu: «Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie» (Łk 3, 22). Maryja nie dała naszemu Panu Jego boskiej natury, ale przyoblekła Jego boskość w śmiertelne ciało podobne do naszego.
Wraz z Ojcem może powiedzieć o Jezusie, nieśmiertelnym Królu wieków, Słowie, które napełnia podziwem błogosławionych w niebie: „Tyś prawdziwie Synem moim. Dałam Ci Twoje ludzkie życie i otoczyłam Cię całą siłą mojej czułości, Umiłowany mojego serca”.
Jej Boskie Macierzyństwo
Dzięki swemu Boskiemu Macierzyństwu Błogosławiona Dziewica posiada niepodważalne prawa wobec Zbawiciela.
Przede wszystkim ma prawo do Jego woli. Dzieciątko Jezus musiało być posłuszne Swojej Matce.
Ewangeliści wyraźnie zwracają na to uwagę, ukazując Go uległym zarówno wobec matki, jak i przybranego ojca: „Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany” (Łk 2, 51).
Niemniej jednak nie możemy wyolbrzymiać tego faktu. Zbawiciel otrzymał od Najwyższego misję wykraczającą poza autorytet Matki Bożej.
Rzeczywiście, w wieku dwunastu lat pozostał w świątyni wśród uczonych, nie informując o tym swoich rodziców. W ten sposób chciał, abyśmy w pełni zrozumieli, że chociaż Jego Matka nie mogła Mu nakazywać wszystkiego, miała wielki wpływ na Jego godną uwielbienia wolę. Czyż to nie na Jej prośbę dokonał On pierwszego cudu w Kanie Galilejskiej?
Najświętsza Dziewica ma również prawa do serca swego Syna i są one niezbywalne.
Tak na ziemi, jak i w niebie, Jezus darzy swoją Matkę pełnym szacunkiem i czułością syna. Jest zatem niemożliwe, aby odmówił spełnienia Jej życzeń.
Podobnie niemożliwe jest, aby odrzucił nasze modlitwy, jeśli przedstawiamy je w imię miłości, która jest i zawsze będzie należna Jego Matce.
Przywilej, który wywyższa
Co powinniśmy wnioskować o tym przywileju, który wynosi Najświętszą Dziewicę tak wysoko ponad wszystkie inne stworzenia?
Przede wszystkim powinien on wzbudzić w nas wdzięczność. Żyjemy pośród obfitości nadprzyrodzonych błogosławieństw, których dusze nie posiadały w czasach starożytnych. Zaraz po naszych narodzinach zostaliśmy zabrani do kościoła, gdzie święta woda chrztu uczyniła nas dziećmi Bożymi. Kiedy ciężar naszych grzechów zbyt mocno obciąża nasze sumienie, uwalniamy się od ciężaru naszych skrupułów i wyrzutów sumienia w sakramencie pokuty i pojednania. Odchodzimy z rozjaśnioną duszą i pewnością, że otrzymaliśmy przebaczenie. Kiedy jesteśmy kuszeni, możemy szukać siły lub pocieszenia pośród naszych trudów, klęcząc w modlitwie przed ołtarzem. Jezus jest naprawdę obecny i czeka, by otworzyć przed nami swoje serce. W Tabernakulum oczekuje na ofertę gościnności dla naszych kruchych i nędznych dusz. Te łaski, spływające nieprzerwanym strumieniem na świat, są do naszej dyspozycji. Musimy tylko zrobić krok, by zostać przez nie pochłonięci.
Czy kiedykolwiek przypuszczałeś, że możesz być w jakiś sposób dłużnikiem Boskiego Macierzyństwa Dziewicy Maryi? Czy kiedykolwiek myślałeś, aby wyrazić Jej swoją wdzięczność? Pewnego dnia Nasz Pan uzdrowił dziesięciu trędowatych. Ci cudownie uzdrowieni i pobłogosławieni ludzie natychmiast przedstawili się kapłanom, jak nakazywało Prawo Mojżeszowe. Tylko jeden powrócił, by podziękować swemu Dobroczyńcy. „Czy nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu?” (Łk 17, 17) zapytał ze smutkiem Zbawiciel. Czyż Najświętsza Dziewica nie mogła powiedzieć tego samego? „Dałam Jezusa duszom, a one zapominają, że otrzymały Go przeze mnie”.
Dlatego podziękujmy dziś Matce Bożej. Rzeczywiście, dziękujmy Jej często za to, co dla nas uczyniła! Ta prosta praktyka sprowadzi na nas obfite błogosławieństwa.
Po raz kolejny Boskie Macierzyństwo powinno inspirować nas do nieograniczonej ufności. Maryja jest cała dobra, a Jej modlitwy są „wszechmocne” u Boga. Często Ją wzywajmy.
Kiedy święty Jan Apostoł osiągnął podeszły wiek, kazał swoim uczniom nieść go wśród wiernych, których był pasterzem. Często zwracał się do nich tymi samymi słowami: „Dzieci moje”, błagał,» miłujcie się wzajemnie«. Jego słuchacze w końcu znudzili się słuchaniem tego samego nauczania i zapytali go: „Dlaczego zawsze powtarzasz te same słowa?”. Umiłowany uczeń, który nauczył się miłości na łonie Zbawiciela, odpowiedział: „Miłość wzajemna jest przykazaniem Mistrza”.
Jeśli jesteś zaskoczony, że nalegam, abyś modlił się bez przerwy do swojej Matki w Niebie, odpowiem: Jest to wielki środek wytrwania i zbawienia. Bóg powierzył nam ten cenny klucz, który otwiera Serce Jezusa, najbogatszy ze wszystkich skarbów. Bylibyśmy niedbali, gdybyśmy nie czerpali z niego obfitego pocieszenia, oświecenia i siły, których potrzebujemy w podróży.
Wiele mówi się o skutecznych modlitwach. Istnieją na przykład bardzo skuteczne modlitwy do świętego Ekspedyta. Istnieją skuteczne nowenny do innych świętych, których wraz z Kościołem głęboko czczę. Jest jednak ktoś, kyo znacznie przewyższa innych wybranych w chwale i mocy.
Módl się za nami grzesznymi....
I jest jedna modlitwa, która jest najdoskonalsza ze wszystkich, po tej, której nauczył nas sam Nasz Pan.
W tej modlitwie i z pokorą, która jest tak miła Bogu, prosimy o niezbędne łaski zarówno na chwilę obecną, jak i na naszą ostatnią godzinę. „Módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej”.
Cała modlitwa jest naprawdę wspaniała, ponieważ obejmuje przywileje Najświętszej Dziewicy - Jej Niepokalane Poczęcie i Jej wzniosłe Macierzyństwo.
Zawiera również akt uwielbienia skierowany do Boskiego Syna, którego tak bardzo kocha: „Błogosławiony owoc Twojego żywota Twojego, Jezus”. Matka Boża nie może nie usłyszeć tej modlitwy i nie wzruszyć się!
Święty Bernard zwyczajowo pozdrawiał figurę Madonny w swoim klasztorze. Za każdym razem, gdy przechodził obok niej, odmawiał Zdrowaś Maryjo. Legenda głosi, że pewnego dnia figura ożyła, a na twarzy Matki Bożej pojawił się uśmiech. Łaskawie pochyliła głowę w stronę świętego i powiedziała: „Pozdrawiam cię, Bernardzie”.
Bądźmy oddani modlitwie Zdrowaś Maryjo. Odmawiajmy je często z uwagą i pobożnością. Najświętsza Dziewica może nie pozdrowi nas w cudowny sposób, tak jak pozdrowiła świętego Bernarda, ale będzie nas chronić za życia. Z macierzyńską miłością przyjdzie nam z pomocą w potrzebie i poprowadzi nasze dusze do Raju, którego jest Królową.
Źródło: americaneedsfatima.org