6 kłamstw w filmie Benedetta

6 kłamstw w filmie Benedetta

Najnowszy film reżysera Paula Verhoevena Benedetta wywołuje wiele protestów w Europie i Stanach Zjednoczonych. W Rosji wprowadzono zakaz emisji tego filmu. Film jest bluźnierczy i obraźliwy dla katolików, opiera się na kłamstwach i dziwnych fantazjach reżysera. Wymieniamy sześć z nich.

Kłamstwo nr 1: seksualne występki siostry Benedetty.

Film Benedetta opowiada o opatce siostrze Benedetcie Carlini, która ma wizje w XVII-wiecznych Włoszech. Kościół prowadzi dochodzenie i przesłuchuje siostry z klasztoru, w którym jest Carlini. Twierdzą, że Carlini jest fałszywą wizjonerką i że utrzymuje stosunki seksualne ze współsiostrą Bartolomeą Crivelli. Oskarżenie to opiera się jednak w całości na zeznaniach Crivelli. Carlini nigdy nie przyznała się do winy.

Kłamstwo nr 2: Benedetta była lesbijką

Faktem jest, że Carlini została odtrącona jako opatka. Czy w oskarżeniu o związek lesbijski nie było prawdy? Kościelna Inkwizycja, która, jak twierdzi Verhoeven, chciała doprowadzić do potępienia Carlini, nigdy nie oskarżyła jej o żadne przestępstwa seksualne. Oskarżyli ją o opętanie demoniczne, do czego sama się przyznała.

Historyk Rudolph Bell wskazuje na siłowo-polityczne tło procesu. Carlini była opatką, co w tamtych czasach stanowiło potężną pozycje w katolickich Włoszech. Kilka sióstr chciało ją przesłuchać. Carlini zwróciła się do potężnej rodziny Medyceuszy o poparcie jej stanowiska. Na próżno. Carlini wypada raczej na przegraną w politycznej rozgrywce, niż na ofiarę lesbijki. Dlatego scenarzysta Gerard Soeteman chciał „nakręcić film o kobiecie, która chciała władzy, tak jak polityk chce władzy”, jak wyjaśnia w gazecie Trouw. Verhoeven nalegał jednak, by film kręcił się wokół seksualności. Do tego stopnia, że nazwisko Soeteman, z którym współpracował od pół wieku usunięto z napisów końcowych filmu.

>> Wideo: Czy bluźnierstwo to sztuka? Zapytaliśmy warszawiaków

Kłamstwo nr 3: Fabuła filmu oparta jest na faktach historycznych

Verhoeven przez lata był członkiem Jesus Seminar - quasi-naukowego stowarzyszenia, które zaprzecza boskości naszego Pana. Reżyser w wywiadach podkreśla, że jego film oparty jest na książce Nieskromne czyny: Życie lesbijskiej zakonnicy w renesansowych Włoszech. z 1986 roku.

Ta książka Judith C.Brown opiera się na „dossier krótkich stenogramów, listów i streszczeń nieistniejących już dokumentów”. Historyczka Lilian Faderman uznała książkę za „wyrachowaną sensację”. Książka Nieskromne czyny - ocenia Faderman - przenosi nowoczesne myślenie o tożsamości seksualnej na siedemnastowieczne Włochy. Nawiasem mówiąc, obiekty seksualne, które Verhoeven pokazuje w filmie, nie pojawiają się w tej książce. W rozmowie z The Jerusalem Post przyznał, że wymyślił je „dla zwiększenia dramatyzmu”. 

Kłamstwo nr 4: Kościół stosował tortury tzw. „Gruszką”

W filmie Benedetta, wizerunek Matki Bożej jest w niej przedstawiony w aktach seksualnych. Ale jak twierdzi reżyser Paul Verhoeven w gazecie Trouw „ta scena jest mniej zła niż tortury stosowane gruszką”. W filmie występuje scena, w której stosuje się torturowanie „gruszką udręki, znanym średniowiecznym narzędziem tortur".

Znanym? W średniowiecznych źródłach nie ma śladu po tym narzędziu tortur „gruszka udręki” pojawiła się dopiero w XIX wieku, jak przedstawia to australijski historyk Chris Bishop. Jest to produkt współczesnej fascynacji sadystycznymi torturami, która ma niewiele wspólnego z katolickim średniowieczem, a więcej z o wiele okrutniejszą Rewolucją Francuską.

Kłamstwo nr 5: Kościelna Inkwizycja sprawowała prawdziwy terror

W Benedetcie wielkim winowajcą jest oczywiście kościelna inkwizycja. „Dobrze przestudiowałem, co inkwizycja robiła z ludźmi w tamtych czasach” - mówi Verhoeven. „To było rozbieranie, oblewanie wodą i tortury”. Waterboarding- nie był jednak stosowany przez kościelną inkwizycję. Był on używany przez hiszpańską inkwizycję. Inkwizycja hiszpańska podlegała jednak władzom świeckim, a nie kościelnym. Kościół odrzucił wykolejoną hiszpańską inkwizycję właśnie z powodu takich ekstremów jak waterboarding.

Inkwizycja kościelna faktycznie przyniosła ogromny postęp w dziedzinie sprawiedliwości. Domniemanie niewinności, dokładne spisywanie zeznań, wymierzanie sprawiedliwości przez prawników - to innowacje Inkwizycji. Reputacja uczciwości w średniowieczu była taka, że podejrzani popełniali bluźnierstwo, aby być sądzonymi przez Inkwizycję, a nie przez skorumpowanego i niekompetentnego sędziego świeckiego.

Kłamstwo nr 6: Życie zakonne było więzieniem

Oglądając film Benedetta, widz może odnieść wrażenie, że życie zakonne w klasztorach było i jest piekłem na ziemi. To absolutnie nie jest zgodne z rzeczywistością historyczną. W średniowieczu i latach późniejszych klasztor był źródłem życia duchowego, cywilizacyjnego. Klasztory przyniosły owoce Ewangelii. Czasami dosłownie, poprzez uprawę słodkiego wina, ale także poprzez opiekę nad chorymi i karmienie ubogich. Siostry i bracia nadal to robią. Rezygnują ze wszystkiego, co jest ważne na świecie: majątku, kariery, rodziny. Oni rzeczywiście żyją ofiarą Chrystusa. Jeśli ktoś jest więźniem, to na pewno nie siostra, a raczej reżyser, który jest w szponach własnych seksualnych perwersji.